Los Angeles (USA).
Lata aktywności:
1965-1973.
Kluczowe postaci i ich wkład:
Jim Morrison – jeden z najbardziej charyzmatycznych wokalistów przełomu
lat 60-tych i 70-tych, archetyp magnetyzującego rockowego frontmana. To
on był faktycznym założycielem grupy i autorem większości tekstów (poza
zespołem realizował się również jako poeta), to jego twarz zdobiła
większą część okładki debiutanckiego albumu i wreszcie to bez niego
zespół dalej nie mógł istnieć. Ray Manzarek – kolega Jima o polskich
korzeniach, który odpowiadał za charakterystyczne partie klawiszy
(również w dolnych rejestrach, bo w składzie nie było basisty). Zdolnym
gitarzystą zachwycającym techniką gry, a przy tym songwriterem
odpowiadającym na przykład za ponad połowę materiału na The Soft Parade był Robby Krieger, a John Densmore pełnił funkcję perkusisty.
Dlaczego właśnie oni?
Jeśli macie wątpliwości i trochę dziwi Was kult, który otacza grupę, to
po prostu posłuchajcie ich płyt. Począwszy od klasycznego przecież
debiutu co i rusz dawali dowody kompozycyjnego geniuszu. Przecież
rozpoczynające ten album „Break On Through (To The Other Side)” to
perełka, która przyczyniła się do rozwoju każdego gatunku cięższej
muzyki, chociaż korzeni tego kawałka można by z powodzeniem doszukiwać
się w bluesie. Zresztą i tak grupa bardziej zasłynęła z epickich wręcz
closerów swoich krążków. Najpierw było „The End”, potem „When The
Music`s Over”, a L.A. Womankończył ich chyba najbardziej znany utwór „Riders On The Storm”. Te
przykłady dowodzą, że umiejętność pisania podniosłych rockowych hymnów
ówczesnego pokolenia o niesamowicie narkotycznym klimacie panowie mieli
opanowaną do perfekcji.
Dziura w stogu siana:
Tu chyba nie ma wątpliwości. Próba
„reaktywacji” grupy podczas obecnej dekady z Ianem Astburym z The Cult
w roli wokalisty. Na szczęście sprzeciw Densmore`a ukręcił łeb całej
sprawie, ale że w ogóle mogli wpaść na taki pomysł…
5 esencjonalnych kawałków:
„Light My Fire”, „Break On Through (To The Other Side)”, „The End”, „People Are Strange”, „Riders On The Storm”.
Opis na GG:
„People are strange when you`re a stranger”.
Płyta, której wstyd nie mieć:
Self-titled debiut.
Influenced by:
Willie Dixon, John Coltrane, Aldous Huxley.
Influence on:
Punk rock, psychodelia, hard-rock.
Księstwa przyległe, lenna i terytoria zamorskie:
Grateful Dead, Animals, Creedence Clearwater Revival, Janis Joplin.
Coś jeszcze?
Byli wśród pierwszych prawdziwie
nonkonformistycznych bandów, a do legendy przeszło zwłaszcza ich
wystąpienie w programie Eda Sullivana we wrześniu 1967 roku. Producenci
show próbowali wymóc na Morrisonie, aby w tekście „Light My Fire”
zamiast „Girl, we couldn`t get much higher” zaśpiewał „Girl, we
couldn`t get much better”, z racji tego, że używanie słowa „high” nie
było wtedy mile widziane. Wpierw grupa zgodziła się na takie
rozwiązanie, ale jeszcze przed występem Jim zmienił zdanie. Wściekły
Sullivan po wysłuchaniu kawałka ze złości nie podziękował zespołowi i
zapowiedział, że nie wystąpią w pozostałych sześciu zaplanowanych
odcinkach. Jeden z producentów przekazał tę wiadomość zespołowi, a
reakcja Morrisona jest tak bezcenna, że pozwolę sobie przytoczyć dialog
w oryginale. „Mr. Sullivan liked you boys. He wanted you on six more
times. You`ll never do the Sullivan show again”. Morrison replied with
glee: „We just did the Sullivan show”.
Linki:
Strona oficjalna|Hasło na Wikipedii|Hasło na AMG|Klipy na YouTube
Kacper Bartosiak / Porcys.com