– Zależało nam na tym, aby nasza muzyka była ponadczasowa – tłumaczy Thomas Bangalter na łamach „Dazed & Confused”. – Wiolonczela pojawiła się czterysta lat temu i będzie używana za kolejne czterysta lat. Natomiast syntezatory zostały wynalezione dwadzieścia lat temu i najprawdopodobniej mało kto o nich będzie pamiętał za dwadzieścia lat. Daft Punk nie istnieliby, gdyby nie było nowej technologii. Zaczęliśmy się więc zastanawiać, jak wyglądałaby nasza muzyka w świecie pozbawionym technologicznych nowinek. Ta ścieżka dźwiękowa pokazuje, jak brzmiałoby Daft Punk w 1750.
Z kolei Guy-Manuel de Homem-Christo dodaje: – Staramy się nieustannie eksperymentować. Czasami wiążę się to z wkroczeniem na zupełnie nowe tereny w sztuce – dochodzisz do wniosku, że zabawa z orkiestrą daje ci większe poczucie wolności niż siedzenie nad syntezatorami i automatem perkusyjnym.