fot. P. Tarasewicz / CGM.PL
Paluch podkreślał niedawno, że nigdy nie wziął pieniędzy za gościnną zwrotkę, choć nagrywa ich sporo. Ten rok nie jest inny i tylko do połowy kwietnia mogliśmy usłyszeć rapera w kawałkach Chrisa Carsona i DJ-a Soiny, Hodaka & 2K, PRO8L3M-u, Kaczego, Kafara czy Resta. Jeszcze kilka tygodni temu raper śmiał się, że przy takiej liczbie gościnnych zwrotek chyba zacznie brać nie pieniądze, ale wygląda na to, że teraz podejdzie do tego znacznie poważniej. Artysta poinformował w nocy, że o ile nadal będzie za darmo wspierał kolegów, którzy są niezależnymi artystami, ale w przypadku raperów związanych z dużymi wytwórniami będzie oczekiwał wynagrodzenia.
– Napisałem tyle gościnek w tym roku, że mógłbym połowę albumu z tego złożyć. Dopiero połowa kwietnia. Dziękuję wszystkim za zaproszenia do numerów. To zawsze wielkie wyróżnienie, że doceniacie moją muzykę.
Pisanie zwrotek gościnnych to zawsze po***ana wiksa. Często dostaję kilka zaproszeń do numerów o identycznej tematyce na różne albumy. Ciężko napisać trzy zwrotki na ten sam temat w ciągu kilku tygodni, a dodatkowo nie być gorszym niż gospodarz numeru, który zawsze pisze najlepiej, jak umie, bo to jego numer na jego album.
Ogólnie… gościnki to dwukrotnie cięższa praca niż pisanie na swój album – przyznaje Paluch.
Sprawdź także: Dlaczego Kaczy i Chada nigdy nie wydali albumu jako Proceder?
– Do teraz nie wziąłem kasy za żadną gościnkę w życiu. Nie dlatego, że nie chciałem tylko dlatego, że każdy, do którego się dogrywałem, był na swoim lub w wytwórni założonej przez innego rapera (to nie do końca prawda, ponieważ Paluch dogrywał się m.in. na płyty Silesa i P.A.F.F.a wydane przez Universal – przyp. red.). Dzisiaj wielu raperów poszło do wielkich wytwórni, które są dostawcą muzyki na całym świecie, a dany raper/artysta jest tylko numerkiem w katalogu. Dlatego nadal będę pisał gościnki za darmo do ziomali na swoim lub w małej rapowej wytwórni, a do ziomali z wielkich wytwórni będę dogrywał za hajs od wielkich wytwórni.
Od kiedy pamiętam wielkie wytwórnie w Polsce pompowały pieniądze w produkty popowe i w jakieś wynalazki muzyczne. Rap zawsze był traktowany jako „wynalazek z marginesu”. Dopiero jak zaczęliśmy przejmować rynek jako niezależni artyści, majorsi wyłożyli kasę na przejęcie rynku. Dlatego dzisiaj nie słuchacie raperów tylko produkty skrojone na miarę pod potrzeby odbiorcy.
BOR i BORCREW to nie jest tryb pi***onej machiny muzycznej. To czysty rap. Piszę to gówo nie po to, żeby umniejszyć raperom, że związali się z wytwórniami, które dają hajs większy lub jakikolwiek hajs, tylko żeby nie byli zdziwieni. Nadal dobra muzyka jest dobrą muzyką, a biznes jest biznesem. Bardziej ubolewam nad tym, że wielu zajebistych raperów wybrało zależność od niezależności, wybrali system zamiast j***ć system – wyjaśnił swoje spojrzenie szef BOR.
Wyświetl ten post na Instagramie.