Choć mężczyzna starał się, jak mógł, jego aktorskie popisy wywierały minimalny wpływ na wokalistkę. „Raz imitowałem atak serca, krzyczałem, ale to nie pomagało. Amy nie jest głupia. Chciała opinii lekarzy, że coś jest ze mną nie tak.”
I choć Winehouse ostatecznie etap z narkotykami ma już za sobą, to w jej życiu pojawiła się kolejna używka – alkohol. „Myślę, że może mieć z tym jakieś problemy”, dodał Mitch. „Wszystko dzieje się na zasadzie, że jeden nałóg zastępuje następny. Ona mówi mi, że to coś, co rzuci – wierzę jej. Zrobiła tak z dragami, może tak zrobić też z alkoholem.”