fot. mat. pras.
Malik Montana jest jedną z najbarwniejszych i budzących największe kontrowersje artystów na polskiej scenie. Raper ma rzesze fanów, ale również zagorzałe grono przeciwników, a nawet hejterów. W trakcie instagramowego Q&A artysta wyjaśnił, skąd jego zdaniem bierze się ten hejt.
– Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Ludzie w Polsce przywykli do tego, że ktoś jest pewnym siebie gościem. Wolą słuchać i patrzeć na artystów, którzy opowiadają o swoich zniewieściałych ruchach, o tym, jak jest im smutno i biorą narkotyki, bo jest im źle w życiu. Po prostu nie pasuje im, że ktoś się cieszy życiem i myślą, że jak będą hejtować, to to coś zmieni. Jest przeciwnie – hejty dają tylko siłę, jak shake’i proteinowe, po których rosnę i cały czas będę rósł – skomentował artysta.
Jeden ze słuchaczy poprosił szefa GM2L o ustosunkowanie się do negatywnych opinii i – jego zdaniem – słabego odbioru „Adwokata Diabła”. Malik wcale nie uważa, by odbiór albumu był słaby.
– Mało mnie interesuje, co mówią ludzie nasączeni jadem, zazdrośni o to, czego dokonałem. A dokonałem czegoś, czego nikt wcześniej w Polsce nie dokonał. (…) Streamingi mają się bardzo dobrze. Wątpię, by jakikolwiek projekt, który wyszedł w tym roku, zrobił więcej wyświetleń niż ja przez te trzy tygodnie. Wkrótce pokażę liczby, które wygenerowaliśmy – zapowiedział.
