fot. mat. pras.
Lil Wayne przyznał się przed sądem federalnym do posiadania nielegalnej, naładowanej broni podczas podróży prywatnym odrzutowcem do Miami. Sprawa miała miejsce pod koniec ubiegłego roku – na lotnisku funkcjonariusze dostali anonimowy donos, że w samolocie Weezy’ego znajduje się uzbrojona osoba. Kiedy policjanci weszli na pokład maszyny, Lil Wayne przyznał się, że ma w torbie broń. Przy raperze znaleziono pozłacany pistolet Remington 1911. Broń była naładowana sześcioma pociskami. Ponadto funkcjonariusze znaleźli przy artyście kokainę, ekstazy i oksykodon, które Weezy przewoził na własny użytek.
Sprawdź też: Sokół, Quebonafide, Kukon, Mata i Michał Wiśniewski razem w Kijowie
W ubiegłym tygodniu raper przyznał się do winy przed sądem w Miami. Teoretycznie może mu grozić nawet 10 lat pozbawienia wolności, ale sąd prawdopodobnie będzie pobłażliwy wobec artysty. Amerykańskie media informują, że Weezy poszedł na ugodę z prokuraturą i przyznał się do winy, biorąc na siebie całą odpowiedzialność w zamian ze niższy wyrok. Finalnie to jednak sędzia, a nie prokurator wydaje wyrok, niemniej takie doniesienia trzeba chyba uznać za dobrą monetę dla artysty. Wyrok ma zapaść w styczniu.