Weezy przyznał, że ostatni napad nie był pierwszy. – Mam już ich kilka za sobą, tylko o tym nie mówiłem – dodał. – Ostatni jednak był najgorszy: trzy napady następujące raz po raz. Wydolność mojego serca spadła wtedy do jakichś 30%. Mogłem umrzeć. Napady biorą się ze zwykłego stresu, braku odpoczynku, przepracowania.
Otoczenie artysty wie już, jak reagować na tę dolegliwość: – Na ogół nie jadę do szpitala, ale tym razem musiałem, bo nigdy wcześniej napady nie były tak poważne.
Przypomnijmy, że kilka dni temu Wayne wydał nowy album „I Am Not A Human Being II”.