fot. mat. pras.
Lil Uzi Vert stara się zrobić wszystko, by podkreślić swoją wyjątkowość. Nie wyszło z diamentem w czole – szybko okazało się, że implant negatywnie wpływa na jego zdrowie, więc trzeba było wyjąć kamień, więc artysta znalazł nowy sposób na wyrażenie siebie – postanowił wytatuować sobie język. Raper pochwalił się w stories na Instagramie zdjęciem z salonu tatuażu oraz podpisem: – Tatuaże na języku są super. Co wydziarał sobie Uzi, tego niestety nie wiemy.
Pod koniec lipca Grimes, partnerka Elona Muska i koleżanka Uziego poinformowała na Twitterze, że Vert kupił WASP-127b – potężną, gazową egzoplanetę. – Jest właścicielem tej planety – wyjawiła Grimes, dodając, że raper finalizuje już formalności związane z zakupem. Niedługo później informację potwierdził sam Uzi. Problem w tym, że Uzi może chcieć kupić planetę, ale to nie takie proste, ponieważ nie bardzo wiadomo, kto mógłby mu ją sprzedać. Sprawę klarownie tłumaczył Radek Kosarzycki, który na łamach Spider’s Webu napisał:
– Jeżeli raperowi faktycznie ktoś chciał sprzedać planetę, to po prostu wprowadził go w błąd.
Obowiązujący od ponad pięćdziesięciu lat Traktat o Przestrzeni Kosmicznej przyjęty w 1967 r. przez ONZ zakazuje jakimkolwiek ludziom czy krajom rościć sobie praw do terytoriów znajdujących się w przestrzeni kosmicznej, czy to działek na Księżycu, Marsie, planetoidach czy w końcu całych gwiazd i planet.
Jedyne co faktycznie będzie można zrobić, to wydobywać minerały w celach naukowych z innych ciał Układu Słonecznego. Takie prawo obowiązuje od 2015 r. w Stanach Zjednoczonych.
Nie zmienia to jednak faktu, że na świecie jest mnóstwo firm „sprzedających działki na Księżycu” czy też „prawa do nazwania planety swoim imieniem”. Przekazywane w takich transakcjach pieniądze są jak najbardziej realne, jednak wynikające z nich prawa i certyfikaty nie mają absolutnie żadnego znaczenia.