„Cześć, to ja, szkocki piosenkarz i autor tekstów, pulchna gwiazda pop i entuzjasta toaletowego humoru. Z tej strony Lewis Capaldi!
Pomyślałem, że oszczędzę Wam trudu czytania kolejnego komunikatu prasowego, w którym opowiadają, jaki jestem wspaniały, wyliczając wszystkie moje albumy, nagrody, pobite rekordy; mówiące, że powinniście być podekscytowani moim nowym singlem. Po prostu zrobię to sam.
Wróciłem. Mój nowy singiel nazywa się „Forget Me” i, bądźmy szczerzy, lirycznie obejmuje wiele wcześniejszych tematów. Spotykam pannę, ona mnie opuszcza, narzekam na to w popowej piosence. Książkowy przykład.
Po tym, jak w 2020 roku mogłem w końcu wyprowadzić się z domu moich rodziców po sukcesie „Someone You Loved” i „Before You Go”, pomyślałem, że rozsądnie byłoby ponownie zadzwonić do moich kumpli TMS i sprawdzić, czy mają ochotę napisać więcej utworów. Zdałem sobie sprawę, że umowa zobowiązuje mnie do tworzenia większej ilości muzyki dla dużej korporacji. Jeśli nic się nie zepsuło, nie próbuj tego naprawiać.
Ten utwór jest odrobinę bardziej optymistyczny niż moje poprzednie kawałki, głównie dlatego, że koncertując po całym świecie zauważyłem, że moje mniej znane wolniejsze utwory usypiały część tłumu. Nowy kawałek jest smutny i szybki, podobnie zresztą jak mój seks. Nie martwcie się, wciąż mam w zanadrzu mnóstwo przygnębiających ballad. Więcej o nich innym razem…
Na wypadek, gdybyście potrzebowali standardowego cytatu artysty do wykorzystania we wszelkich recenzjach, proszę — mam nadzieję, że to załatwi sprawę:
„Forget Me” to piosenka, która jest droga mojemu sercu i zdecydowanie czuję, że jest tą najlepszą. Opowiada o zerwaniu, przez które przeszedłem, gdy po roku jedynym prawdziwym kontaktem, jaki miałem z moją byłą, było zobaczenie jej życia „po mnie” rozgrywającego się na Instagramie. Byłem w punkcie, w którym czułem się nieszczęśliwy, a ona wydawała się iść dalej i prosperować. Nienawidziłem tego. Wydawało mi się niesprawiedliwe, że wyglądała na szczęśliwą, kiedy cierpiałem, i bałem się, że mogła całkowicie o mnie zapomnieć, dlatego też napisałem o tym piosenkę.
Nie zatrzymuję Was. Żarty na bok — jestem naprawdę podekscytowany powrotem i wydaniem tego singla. Nie będę jednak kłamał, też byłem przerażony, więc ciekawie będzie zobaczyć, jak tym razem się to potoczy. To może być początek pięknego rozdziału w moim życiu LUB publiczna porażka, która, spójrzmy prawdzie w oczy, prawdopodobnie mi się należy.
Mam nadzieję, że spodoba Wam się ta piosenka. Jeśli nie, to też w porządku, ale, do jasnej cholery, słyszałem trochę gówna, które w ciągu ostatnich kilku lat było popularne i ona po prostu musi być odrobinę lepsza niż chociaż niektóre z nich.
Zostawię Was ze słowami mojej mamy… „To nie jest najlepsza piosenka, jaką kiedykolwiek słyszałam, ale lubię ją”.
I to jest pochwała,
LC x”