Kylie Minogue w Polsce? To będzie piękny wieczór!

Siedem "złotych strzałów" australijskiej wokalistki plus bonus.


2014.10.28

opublikował:

Kylie Minogue w Polsce? To będzie piękny wieczór!

Pop to ciężki kawałek chleba. Zmieniają się mody, konkurencja napiera z coraz większą siłą, próbując nie tyle odsunąć cię na boczny tor, co bezlitośnie wypchnąć z trasy. Mimo wielu przeciwności, mimo stoczonej batalii z nowotworem (w 2005 roku Australijka musiała na kilkanaście miesięcy zawiesić trasę Showgirl: The Greatest Hits Tour, ponieważ zdiagnozowano u niej raka piersi. Kylie przeszła operację i chemioterapię. Na scenę wróciła w 2006 roku), Kylie Minogue od ponad 25 lat pozostaje jedną z najjaśniej święcących gwiazd muzyki popularnej. Zachwyca urodą, imponuje klasą. I – co niezwykle trudne w tej branży – chyba u wszystkich budzi wyłącznie pozytywne emocje.

Już w najbliższy czwartek wokalistka wystąpi w łódzkiej Atlas Arenie w ramach trasy promującej tegoroczny album „Kiss Me Once”. Kylie wraca do Polski po pięcioletniej przerwie. W 2009 roku mogliśmy oglądać ją w Gdańsku na koncercie upamiętniającym 20 rocznicę wyborów z czerwca 1989 roku (zobaczcie zdjęcia ). Oto historia Kylie opowiedziana w siedmiu utworach, uzupełniona nic nie wnoszącym acz, za to niezwykle pięknym bonusem.

„The Loco-Motion” (1987)

Pierwszy singiel i od razu hit. Co prawda „The Loco-Motion” jest coverem piosenki wykonywanej na początku lat 60. przez Little Evę, jednak Kylie uczyniła z tej piosenki tak wielki hit, że dziś mało kto kojarzy ją z pierwotnym wykonaniem. Choć muzyka Kylie mocno ewoluowała w późniejszych czasach, jakiekolwiek rozważania na temat jej kariery pomijające ten utwór nie mają najmniejszego sensu.

„I Should Be So Lucky” (1987)

Wydając „The Loco-Motion” Kylie miała zaledwie 19 lat i wszelkie zadatki, by stać się gwiazdą jednego przeboju, w dodatku cudzego. Szybko jednak okazało się, że wokalistka ma do zaoferowania znacznie więcej niż początkowo przypuszczano. „I Should Be So Lucky” ukazało się w ostatnich dniach 1987 roku, sukcesy święciło więc już w roku następnym, stając się najpopularniejszym singlem 1988 w rodzinnej Australii. Ciekawostka – Kylie poleciała nagrywać „I Should Be So Lucky” do Londynu. Wokalistkę zaprosiło do siebie trio uznanych producentów – Stock Aitken Waterman (Mike Stock, Matt Aitken i Pete Waterman), mające na koncie współpracę m.in. z Eltonem Johnem, sir Paulem McCartneyem i Samanthą Fox. Legenda głosi, że Panowie zapomnieli o planowanym spotkaniu z Australijką, kiedy więc ta przybyła do ich studia, napisali piosenkę w 40 minut.

„Where The Wild Roses Grow” (1995)

Duet z Nickiem Cavem, nagrany na potrzeby płyty „Murder Ballads” grupy Nick Cave and the Bad Seeds. Pozornie dzieli ich wszystko poza narodowością i miłością do muzyki. Ona – radosna, beztroska gwiazda pop, on – ponury bard, słynący z niepokojących, pełnych cierpienia pieśni. Razem stworzyli duet idealny, pełen kontrastów, ale też owocujący niewiarygodną synergią.

Półtora miesiąca temu w sieci pojawiło się nagranie z londyńskiego Koko, zarejestrowane przy okazji prac nad poświęconym Cave`owi filmem „20 000 dni na Ziemi”. Zobaczcie jak wypadło.

„Kids” (2000)

Końcówka lat 90. przyniosła załamanie kariery Kylie. O ile w Australii wydany w 1997 roku album „Impossible Princess” radził sobie znakomicie, o tyle w Wielkiej Brytanii kompletnie przepadł i do niedawna był jedynym albumem Minogue, który nie zdobył miana złotej płyty (obecnie „srebrny” status na Wyspach ma także „Kiss Me Once”). W konsekwencji Kylie zerwała kontrakt z wytwórnią Deconstruction i przeniosła się pod skrzydła Parlophone`u, dla którego nagrywa do dziś. Pierwszym wydawnictwem dla nowej wytwórni był album „Light Years”, który dotarł na szczyt listy bestsellerów w Australii, na Wyspach uplasował się na drugiej pozycji. Sprzedaż ciągnęły przebojowe single „Spinning Around” oraz „Kids”, w którym Kylie partnerował Robbie Williams, ulubieniec brytyjskiej publiczności. Piosenka pojawiła się nie tylko na wydanej pod koniec września „Light Years”, ale także na starszej o miesiąc płycie „Sing When You`re Winning” Williamsa.

„Can`t Get You Out of My Head” (2001)

Kolejny rok, kolejny sukces. Wydany w 2001 roku album „Fever” do dziś pozostaje największym hitem Minogue. Pierwsze miejsce w Australii (drugie w karierze), pierwsze w UK (po raz pierwszy), druga pozycja w Stanach. Na swojej ósmej płycie Kylie zaprezentowała przebojowe połączenie tradycyjnej muzyki disco z nowoczesnym electropopem. Najdoskonalszym przykładem tej formy jest utwór „Can`t Get You Out of My Head”. „La la la la la la la la” w 2001 roku nucił cały świat.

„In Your Eyes” (2001)

Kolejny utwór z „Fever”. Ukazał się na singlu na początku 2002 roku, podtrzymując zainteresowanie płytą i samą wokalistką. Tym razem akcent lekko przesunięty z olschoolowego disco na nowoczesną elektronikę, Kylie zaprezentowała coś na kształt „upopowionej” (ale równie dobrej) wersji Moloko.

„All the Lovers” (2010)

Utwór promujący wydaną w 2010 roku płytę „Aphrodite”. Ostatni jak dotąd wielki hit australijskiej artystki. Utrzymane w średnim tempie disco z elementami electropopu i tekstem, w którym Kylie zaprasza do tańca doczekało się teledysku przedstawiającego uliczną orgię w wersji soft. Piękny klip, gdyby nie ten kiczowaty biały koń i gołąb (?) w ostatnich sekundach.

Bonus: „Wonderful Life” (2010)

Zaczęliśmy coverem i coverem skończymy. Obiecany dodatek. I przy okazji fantastyczny przykład na to, jak można dać piosence drugie życie, zaledwie kilka miesięcy po jej publikacji. Oto uwielbiany przez kilka tygodni, z czasem jednak coraz częściej wywołujący odruch wymiotny oraz agresję utwór brytyjskiej grupy Hurts doczekał się absolutnie zjawiskowej interpretacji Kylie Minogue. Wszystko to na antenie BBC Radio One w programie Live Lounge, na potrzeby którego gwiazdy przygotowują akustyczne covery piosenek święcących aktualnie triumfy na listach przebojów. Delikatny głos Australijki w połączeniu z akustycznym instrumentarium sprawił, że na moment „Wonderful Life” stało się najpiękniejszą piosenką na świecie.

Polecane