fot. Bartek Wiski
Kuba Knap szykuje się do premiery nowego albumu. „TipiKnapa” trafi na rynek 21 kwietnia, ale raper już teraz udziela wywiadów, w których promuje materiał. Artysta nie ogranicza się w nich jedynie do tematów muzycznych. Goszcząc niedawno u Winiego artysta wyznał, że w pewnym momencie jego problemy z alkoholem zaszły tak daleko, że chciał popełnić samobójstwo.
– Piłem ciągle. Breakpoint był taki, że poszedłem się zaj**ać – przyznał. Wyraźnie zaskoczony odpowiedzią Wini zapytał, czy raper podjął taką decyzję z powodu głosów, które słyszał w głowie. – Tak. Miałem wszystkiego dość. Wsiadłem w samochód i prawie dojechałem do Lublina z gazem wciśniętym w podłogę. Zastanawiałem się – ciężarówka czy drzewo – odparł raper.
Na szczęście zanim doszło do tragedii, w raperze zdążyła zajść przemiana. – Zawróciłem w pewnym momencie. Wróciłem do matki na kolanach, popłakałem się i przyznałem do wszystkiego. (…) Byłem już odmieniony. W sekundzie, w której zawróciłem samochód, już byłem w fazie: „dobra, zapi***am z nowym życiem, bo szkoda czasu”. Zatrzymałem się, spaliłem szluga i wróciłem do domu już jako nowy człowiek – opowiedział Winiemu Kuba.
Teraz w rozmowie z Jakubem Białkiem z Weszło raper poruszył temat tego, co powstrzymało go przed ostatecznością.
– Powstrzymywała mnie miłość matki. Nie chciałem zrobić rodzinie pod górę. Choć bardzo trudno było wtedy zdecydować, przy czym będą mieli mniej roboty. Przy mnie żywym czy przy mnie martwym. Tak, to w największej mierze mnie powstrzymało – powiedział raper.
W ramach promocji nowego albumu Kuba odwiedził także naszą redakcję. Zobaczcie jego rozmowę z Marcinem Flintem.
