fot. mat. pras.
Choć artyści raczej nie mówią o tym głośno, część z nich siadając do pracy nad kawałkiem, myśli o tym, czy utwór spełni oczekiwania słuchaczy. Problem potęguje się często u tych, którzy osiągnęli sukces i chcąc go podtrzymać, stawiają na bezpieczny materiał, „skrojony” pod fana.
Jakub Żulczyk i Kaz Bałagane podjęli ten wątek w rozmowie dołączonej do preorderowej wersji albumu „A nie mówiłem?”.
SPRAWDŹ TAKŻE: Justin Bieber przeszedł przez piekło u Diddy’ego
– Nie myślę o słuchaczu nigdy – deklaruje Kaz. – Słuchacz był, jest, pójdzie sobie, na jego miejsce będą kolejni. Nie było nigdy mojej muzyki dla słuchacza. To jest mój świat, możesz do niego przyjść, ale to jest moja historia. Nikt o tym nie mówi, ale robienie muzyki pod słuchacza jest pewnym rodzajem sk***enia. Nagle jesteś niewolnikiem dla ludzi, którzy w ogóle cię nie znają. To nie jest twoja rodzina, to są obcy ludzie, a ty kminisz, jak ich zadowolić kosztem tego, co ci w sercu gra i co chcesz robić – dodaje raper.