Trzeci singiel Kathii to wołanie o pomoc, ale wołanie do samej siebie. Jak cała twórczość artystki – piosenka bardzo osobista, poruszająca do głębi – mimo tytułu, delikatnie płynącej melodii i kojącego głosu Kathii – duszna od emocji.
– Kiedy pisałam „lekka jak powietrze”, krzyczałam do wszechświata, a z mojego ciała wydobywał się jedynie cichy szmer – opowiada Kathia. – Czułam ociężałe ciało i bezsilność. Pragnienie powrotu do siebie, do stanu bez lęku i codziennego, bezsilnego krzyku na rzeczywistość. To stan, który ciągnie się miesiącami, tak że niemal zapominasz o tym, jak twoje ciało wyglądało wcześniej. Trzymasz jakieś odległe wspomnienie lekkości. Ale to coś podobnego do tego cichego szmeru. Ulatuje i zostawia cię jedynie z niezaspokojonym pragnieniem spokoju.
Do piosenki powstał klip wg pomysłu Kathi, którego była także reżyserką.
– Klip do tego utworu jest dla mnie szczególnie ważny – przyznaje artystka. – Warstwa tekstowa jest przepełniona Kasią, która jest bardzo krucha. Jakby ktoś mnie wtedy chciał wziąć na dłoń, to prawdopodobnie rozpadłabym się na kawałeczki. Ale Kasia z klipu, Kasia z obrazu jest stała, pewna i LEKKA. Niczego już nie chcę, niczego nie potrzebuję. Wszystko mam. To takie przypomnienie, że z bezruchu się wychodzi. Że po krzyku następuje rozkoszna cisza.
Kathię będzie można usłyszeć na wielu letnich koncertach w całej Polsce, w tym na scenie Męskiego Grania w jej rodzinnym Poznaniu 23 i 24 czerwca.