Justyna Steczkowska bez menadżera

Oświadczenia Krzysztofa Wasita i Justyny


2010.05.19

opublikował:

Justyna Steczkowska bez menadżera

Dziś w nocy dotarły do nas oświadczenia Krzysztofa Wasity i Justyny Steczkowskiej. Publikujemy je w całości.

Drodzy. W sytuacji związanej ze śmiercią mojej żony pod Smoleńskiem, zdecydowałem się na rezygnację z funkcji managera. Każdy, kto prowadzi impresariat artystki tak wielkiego formatu zdaje sobie sprawę ile wymaga energii organizacja tego wszystkiego i na czym polega ta praca. Justyna musi mieć fachową opiekę impresaryjną, a ja nie jestem w tym czasie Jej tego zapewnić. Ogromną energię muszę poświęcić córce Hani i temu pustemu domowi… Muszę nabrać sił, żeby ją wychować na porządną i fajną dziewczynę. Nie wiem jeszcze, co będę robił…



To były naprawdę fajne lata współpracy. Justyna jest tytanem pracy, dzielną i charyzmatyczną kobietą.



Dopinanie spraw organizacyjnych koncertu wiąże się z ogromnym stresem. Ale powiem Wam coś… W momencie, kiedy Justyna zaczynała pierwszą piosenkę to ciśnienie spadało mi z 210/130 do 120/80 🙂 Byłem spokojny o koncert. Ona w każdy koncert wkłada całą siebie i wielkie emocje. To genialna, mistyczna, niepowtarzalna Justyna. Naprawdę tak jest!!! Będę tęsknił za tym wszystkim.



Bardzo będę tęsknił też za chłopakami z zespołu: Cinkiem, Pasiem, Grzesiem, Andrzejkiem, Łukim, Mikim, Sebą, Adasiem. Grałem z WAMI na gitarze na koncertach Justyny i na pewno jeszcze zagramy razem. Kocham WAS WSZYSTKICH…

Krzysztof Wasita
***

Kochani to bardzo ważna wiadomość dla mnie…

Niestety ze względu na sytuację związaną ze śmiercią Kasi Doraczyńskiej (żony mojego managera Krzysztofa Wasity) za porozumieniem stron, rozstaliśmy się z Krzysztofem na płaszczyźnie manager – artysta… Nawet nie potrafię wyrazić tego jak mi smutno… Krzychu to jeden z tych facetów, których spotyka się raz na 100 lat!!! Niezwykle przyjacielski, do bólu uczciwy, pracowity i jak rzadko w tej branży LOJALNY i jeszcze do tego gra na gitarze!!! I to jak!!! Wiele razy grał z nami na koncercie, jak tylko wyrobił się ze wszystkimi sprawami, poza sceną.

Pracowaliśmy ze sobą prawie 5 lat!!! Jak każdy artysta i manager mieliśmy małe spięcia, ale NIGDY SIĘ NA NIM NIE ZAWIODŁAM. Zawsze miał czas żeby pogadać, służyć radą i pomocą, bez względu na porę… zawsze przed czasem, żeby się nie spóźnić na koncert i zawsze zawoził mnie w nocy do domu (nie skarżąc się na zmęczenie i niezliczoną ilość kilometrów przebytych w ciągu dnia), żebym mogła jak najwięcej czasu spędzać z rodziną. Prawdziwy przyjaciel i dusza towarzystwa…

Wiem, że najważniejsza jest dla niego Hania i doskonale to rozumiem. Są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze…, ale żałuje, że tak się to wszystko potoczyło. Razem z Kasią stanowili świetną parę i fajną, pełną miłości i ciepłą rodzinę. O Kasi dużo by mówić (www.katarzynadoraczynska.pl). Podobnie jak Krzysiu nigdy nie odmawiała ludziom pomocy. Tak jakby miała umowę z Panem Bogiem, że w 24 godzinach, które każdy z nas dostaje na pracę, miłość, sen…, ona ma 40, bo ze wszystkim potrafiła się wyrobić. Miała cudowny, ciepły, melodyjny głos i ogromny czar…

Wierzę, że to wszystko się ułoży i życie jeszcze nie raz nas zachwyci. Żałuję, że straciłam takiego managera, ale jestem spokojna, bo wciąż mam w nim przyjaciela…


Justyna Steczkowska

Polecane