fot. Instagram.com / @pejaslumsattack
Peja przyznał w tym tygodniu, że jest zadowolony z preorderu „Ricardo”, ponieważ liczba sprzedanych dotychczas egzemplarzy jest podobna do tej, którą miał w przypadku ostatnich płyt. Przed tygodniem raper opublikował pierwszy singiel – tytułowy „Ricardo” – atakując w nim Donatana.
„Ja z tego słynę, że zawsze walczę o dobre imię / Nie radzę pluć mi na ksywę, ty skur****nie! / Chcesz być dowcipny? Bluzgasz mi pod odsłuchem? / Stawiając kropkę nad i, choć jedną masz już za uchem? / Liryczny shotgun, wypalam jak w biednego Zauchę / Dla wacków zero szacunku, Donatanowi c**j w dupę” – nawijał w swoim kawałku Peja
Producent odpowiedział błyskawicznie, pisząc w sieci: – Żeby tak chłop chłopu w dupę… ehhh. Wanny LGBT, gangsterka na instastories, rapujący influenserzy – nie o taki rap walczyłem! Wracam do popu. Następnie producent wyjaśnił, dlaczego nie mamy co liczyć na jego kolejne kooperacje z raperami. – Nie wracam, bo nie stać ich na bity, dobrze, że lody Ekipy schodzą jak szalone i przynajmniej oni są w stanie te symboliczne 100 000 zł za bit zapłacić. Reszta tylko udaje, że ma kasę – napisał.
Dziś Peja dzieli się ze słuchaczami drugim singlem „Flow Must Go On”, w którym po latach ponownie łączy siły z donGURALesko. Numer jest już dostępny w serwisach streamingowych, o 17:00 w sieci ma się pojawić towarzyszący mu klip.
Album „Ricardo” trafi do sklepów w przyszły piątek.
Wyświetl ten post na Instagramie.