fot. mat. pras.
Instagramowy profil Eda Sheerana obserwuje 42 mln osób. Z jednej strony to dużo, ale z drugiej patrząc na popularność Brytyjczyka na całym świecie, followersów mogłoby być znacznie więcej. Być może przyczyną takiego stanu rzeczy jest nudny kontent, jaki artysta serwuje swoim fanom. Tak przynajmniej ocenia sam Sheeran i zapowiada poprawę.
– Mam świadomość, że w ostatnich latach nie byłem za bardzo zaangażowany w moje media społecznościowe, a rzeczy, które się tam pojawiały, mogły być nudnawe. Przepraszam, to moja wina – komentuje Sheeran, wyznając, że w ostatnich latach w jego życiu osobistym doszło do licznych zawirowań, które sprawiły, że „nie miał ochoty być online”. Zdaje się, że muzyk ma je już za sobą, ponieważ zapowiedział, że znów nabrał ochoty na prowadzenie kanałów komunikacji z fanami, dodając, że teraz można spodziewać się po nim „dziwacznego g***a”.
Jeśli jesteście gotowi, zapnijcie pasy i pędźcie na instagramowy profil @teddyphotos w oczekiwaniu na spełnienie obietnicy Brytyjczyka. Pierwszą oznaką „dziwacznego g***a” jest urocze wideo, na którym Sheeran nałożył na siebie filtr, dzięki któremu wygląda jak Michelangelo z „Wojowniczych Żółwi Ninja”.