Po wydaniu płyty „Udar”, a właściwie po śmierci życiowego i artystycznego partnera Stanisława Zybowskiego (2001), wokalistka usunęła się w cień. Grywała koncerty, sporadycznie pojawiała się na większych imprezach (na przykład jubileuszu Budki Suflera, u boku której rozpoczynała karierę), wydawała płyty z największymi przebojami i przyjmowała nagrody „za całokształt”. Wydawać się mogło, że wybrała przedwczesną muzyczną emeryturę, ale nie, ona po prostu zaszyła się w studiu, mieszczącym się w jej domu i czekała na odpowiedni moment…
Nowy album – „Dziś już wiem” – nagrała, jak w piosence Beatlesów, z niewielką pomocą przyjaciół. Kierownikiem muzycznym jej zespołu i producentem albumu został gitarzysta Maciej Gładysz, kiedyś prawa ręka Zybowskiego (wcześniej znany m.in. z grup Human i Edyta Bartosiewicz , IRA). Nowe utwory skomponowali między innymi Łukasz Pilch (gitarzysta Budki Suflera), Mikis Cupas (Wilki) i Sebastian Piekarek (IRA, Bracia, K.Kowalska ), a teksty do nich napisali, oprócz samej wokalistki, Krzysztof Jaryczewski (Oddział Zamknięty), Beata Kozidrak, Luiza Staniec, Maciej Winogordzki (Vino) i Grzegorz Walczak.
Wspólnymi siłami stworzyli zestaw softrockowych hitów, na który czekali wszyscy fani Urszuli. Dziesięć – plus remix piosenek żywych, organicznych i pogodnych, ale z drugim dnem, nieco melancholijnym i nostalgicznym. To repertuar, w którym Urszula mogła poczuć się naprawdę sobą.
– Jestem pewna, że zarówno mi, jak i fanom, była potrzebna właśnie taka płyta, jak „Dziś już wiem”. Przejściowa, niezbyt szokująca… To zapis czasu myślenia o przemijaniu, o ulotności rzeczy – wyjaśnia Urszula. – Nagrywałam tę płytę myśląc głównie o sobie , więc to jest przede wszystkim płyta dla takich dziewczyn jak ja. Normalnych. A jak fajne, normalne dziewczyny będą tego słuchać, to i chłopaki za nimi przyjdą.