foto: P. Tarasewicz
Drake był gościem Lebrona Jamesa i Mavericka Cartera w programie „The Shop” na antenie HBO. Raper opowiedział o swoim beefie z Pushą-T i Kanye Westem oraz wyjaśnił, dlaczego nie zdecydował się na wypuszczenie odpowiedzi na diss „The Story of Adidon”.
Kiedy Pusha opublikował jeden z najmocniejszych dissów ostatnich lat, wydawało się, że Drake nie jest w stanie się po nim podnieść i odeprzeć ciosu. Artysta zdradził, że w rzeczywistości było nieco inaczej.
– Rapowi puryści i ludzie lubiący konfrontacje uwielbiają mówić, że w beefach nie ma reguł. Otóż istnieją pieprzone reguły. Wiedziałem, że oni powiedzą coś o moim dziecku – przyznał Drake, przypominając, że w dissie pojawił się także temat problemów jego rodziców. – Zrobił to, by uczynić go bardziej atrakcyjnym. Nawet nie zna mojej rodziny. On życzył śmierci mojemu przyjacielowi chorującemu na stwardnienie rozsiane – dodał.
– Kiedy nawijasz o bezbronnych, chorych ludziach przebywających w szpitalu lub o tych, którzy odeszli, wierzę, że przyjdzie ci za to zapłacić. To koniec. Ktoś powinien dać ci w pysk. Dla mnie w takim przypadku zabawa jest skończona. Chciałem robić inne rzeczy. Nie chciałem nakręcać dalej twojej kariery poprzez uczestniczenie w tej wymianie – kontynuował Drake.
Po publikacji dissu Pushy w sieci krążyły plotki sugerujące, że Drake szuka haków na przeciwnika. Kanadyjczyk przyznał, że nagrał odpowiedź na „The Story of Adidon”, w którym nawijał o okropnych rzeczach. Dlaczego go nie opublikował? – Wróciłem do domu, posłuchałem tego i doszedłem do wniosku: „Człowieku, to nie jest coś, za co chciałbyś być zapamiętany”.
Kanye przeprosił Drake’a
Choć Kanye West nie uczestniczył bezpośrednio w starciu Pushy-T i Drake’a, miał w nim swój udział. West produkował album „Daytona” Pushy, na którym znalazł się będący zarzewiem konfliktu numer “Infrared”. Kanye pomagał również koledze zdobyć informacje, które zostały przełożone na diss „The Story of Adidon. Po kilku miesiącach West przeprosił Kanadyjczyka. – Nie powinienem był przykładać ręki do żadnego utworu, który wysyła w twoją stronę negatywną energię – pisał na Twitterze West, przyznając, że niepotrzebnie wtrącił się do beefu. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.