fot. mat. pras.
Na kanale hypetalk pojawiła się rozmowa Adama Turskiego z Malikiem Montaną. Panowie spotkali się w jednej z warszawskich siłowni, by w trakcie treningu pogadać o sporcie, muzyce i nie tylko. Jednym z poruszonych tematów były głośne swego czasu „odklejki” Malika. Na pewno pamiętacie okres, w którym Malik wskakiwał na blat w McDonald’s i straszył internautów, że będzie ich „dojeżdżał”.
Raper był wówczas twarzą HIGH League, więc federacja na szybko przygotowała komunikat PR-owy, w którym próbowano przekonywać, że wszystko to celowe zabiegi, mające na celu promocję nadchodzącego wydawnictwa „Wróg publiczny”. Oczywiście nic takiego się nie ukazało, Malik z czasem się wyciszył, a to, gdzie dziś jest HIGH League, to jeszcze inna sprawa.
„Zwyczajnie sobie nie radziłem”
Co tak naprawdę stało za ówczesnymi „wybrykami” szefa GM2L? W rozmowie z Turskim raper przyznał, że kiedy był w Stanach, „trochę” zbyt mocno wszedł w trawę i przez jakiś czas miał problem z samokontrolą.
– Ramadan co roku był tym okresem, kiedy przez miesiąc byłem trzeźwy. I zawsze wiązało się to z tym, że pierwsze dwa tygodnie, byłem nieznośny dla swojego otoczenia i społeczeństwa. Miałem sytuacje, w których ubliżałem ludziom w internecie i każdy mówił o „odklejkach Malika”. A to był po prostu mój zestaw odstawienny w tamtym momencie, z którym zwyczajnie sobie nie radziłem – przyznał Malik.
Raper wprowadził niedawno zmiany do swojego życia, całkowicie odstawiając używki. Artysta przyznaje, że ma to na niego bardzo dobry wpływ.
– Teraz był pierwszy rok, w którym trzeźwo wszedłem w Ramadan. Nie miałem żadnych wk**wów wewnętrznych. Ktoś, kto pali dużo trawy, pewnie doskonale wie, o co mi chodzi. Normalnie sypiam, normalnie jem. Jestem wdzięczny, że mogę spojrzeć na to wszystko z innej perspektywy w tej chwili – powiedział raper.