Polski hip-hop doczekał się poświęconego mu serialu dokumentalnego. Problem w tym, że zrealizowany dla platformy Netflix „Cały ten rap” budzi zdecydowanie więcej kontrowersji niż zachwytów. Peja przyznał, że żałuje, iż zgodził się w nim wystąpić i stwierdził, że twórcy zmarginalizowali jego rolę w rozwoju sceny. – Wychodzi na to, że do rapu wniosłem kult przemocy i kradzież własności intelektualnej – komentował gorzko.
Krytycznie na temat serialu wypowiedziała się także Wdowa. – Była Ania Sool, była Lilu, była Mewa (Mea), była Kada, dziewczyny z Vizy itd. Zamiast tego wysłuchałam prawie 30 minut o Bambi, Young Leosi i Modelkach. No i się nie gniewam (choć kartki na dzień matki byłyby mile widziane). Tylko jak z ust tych ostatnich padło, że one same nie identyfikują się z żadnym gatunkiem, to pomyślałam, że ten kto montował serial, może po prostu tego nie usłyszał? Martwiące to było i szkoda tych minut na rzecz ludzi, których zabrakło. Martwiące w zestawieniu z elementem kultury hip-hop (rapem), który definitywnie wie skąd jest, gdzie zmierza i co komu oddać należy. Osobiście uważam, że Oliwka Brazil jest większym kamieniem milowym w dziewczyńskim rapie niż Modelki – pisała raperka.
Przytaczaliśmy wczoraj całą wypowiedź artystki na temat produkcji. Na naszym facebookowym profilu odniósł się do niej CNE. I cóż – on także ma coś do zarzucenia twórcom „Całego tego rapu”. – Totalna zgoda co do Rosalie. i nieobecności Fali lub Doreli. Wróbelki ćwierkają, że platforma N stawiała swoje warunki co do młodego pokolenia, kto ma się pojawić, żeby się klikało. Do tego układy i układziki z wytwórniami, żeby dostać licencje i takie tam. Trzeba było też skrócić historię i dinozaurów z lat 90, żeby „nudy” nie było. Stąd myślę Modelki, dużo Bambi i Leosi itd. – ocenił dziennikarz.