fot. Karol Makurat
bryska wydała pod koniec listopada drugi album zatytułowany „biorę wdech (hikikomori)”. Po premierze artystka spotkała się z Kacprem Majdanem z Onetu Plejady, by opowiedzieć mu nie tylko o krążku, ale również o ciemnych stronach swojej popularności.
Poproszona o wyjaśnienie znaczenia tytułu „hikikomori”, artystka odparła: – To określenie na śmierć społeczną, którą sama przeżyłam. W trakcie rozmowy pojawił się także wątek niebezpieczeństw wiążących się z dużą rozpoznawalnością.
– Nie wiem, dlaczego teraz jest taka tendencja, że bardzo chcemy wiedzieć wszystko o innych – powiedziała bryska, przyznając, że była zaskoczona tym, jak dużą uwagę media przywiązują do tego, że kupiła mamie meble. Artystka dodała, że problematyczne jest dla niej nie tylko duże zainteresowanie mediów, ale także komentarze internautów, których stara się ostatnio nie czytać.
– Dałam sobie trochę na wstrzymanie z czytaniem komentarzy ze względu na swoje zdrowie psychiczne. Przeczytałam ostatnio, że ktoś nie może patrzeć na moje obojczyki. Popatrzyłam na to i mówię: kurde, w jakich my czasach żyjemy, że ludzie przyczepiają się do tego, jak wyglądają czyjeś obojczyki? Mam je sobie wyłamać? – zastanawia się bryska.
