Doskonale na scenie prezentują się też przyjaciele z Heya z Kasią Nosowską na czele. Ich występów też nigdy mało. Tym bardziej, że zazwyczaj wersje koncertowe utworów różnią się mocno od studyjnych. No i to szalone „frontmeństwo” Kaśki!
Nie wiem, skąd to przekonanie, ale uważam, że całkiem blisko klimatycznie umieścić należy Kari. Dobrze się składa, że i ona wystąpi pierwszego dnia imprezy. Pierwszą i drugą płyta udowodniła, że Polak potrafi. I nie tylko polskie media się nią zainteresowały. Koniecznie trzeba sprawdzić, jak radzi sobie na żywo, bo to może być miłą odmianą dla niektórych.
Platynowa i Fryderykowa Mela Koteluk dorobkiem przypomina wspomnianą wcześniej Kari. Debiutowała w 2012, też ma na koncie dwa albumy i wie jak koncertować. Czy w podobnym klimacie? Tak bym nie powiedział, ale dla podobnego, wrażliwego słuchacza.