Travis Scott: przyszłość jest tu i teraz

Jestem przykładem, że jeśli masz pomysł na siebie, możesz zajść daleko - mówi o sobie Travis

2020.04.19

opublikował:


Travis Scott: przyszłość jest tu i teraz

Foto: @cgm.pl / @piotr_tarasewicz

Teksas nigdy nie był w pełni docenianym ośrodkiem na hiphopowej mapie. Za sprawą 28-letniego Travisa Scotta zyskał pierwszą tak ikoniczną postać w ogólnomuzycznym mainstreamie.

W fascynującym “Hip-Hop Evolution” na Netfliksie Houston jest elementem jednego z odcinków, za sprawą DJ-a Screw, który zrewolucjonizował technikę mikstejpów, czyniąc je jednym z symboli rapowego Południa. Poznaliśmy też odrobinę ekipę Geto Boys. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby w następnej serii (mam nadzieję, iż już jest kręcona) pierwszoplanową postacią nie był Travis Scott, czyli człowiek, który na Houston zwrócił uwagę fanów hip-hopu z całego świata kilka lat temu, z czasem tylko poszerzając imperium swoich odbiorców pod każdą szerokością i długością geograficzną.

“Nie możesz kupić wizji, nie możesz kupić estetyki. To trzeba mieć w sobie i umieć podać ludziom w jak najbardziej przystępny sposób”

Wielu słuchaczy hip-hopu, którzy związali się z tą muzyką, a nawet więcej – całą kulturą hiphopową – w latach 90., może uznać moje rozważania za pozbawione sensu, bo dla nich Travis Scott to co najwyżej popowa parodia rapu. Cóż, faktem jest, iż twórczość takich artystów jak Scott to zdecydowanie coś ponad szablon czterech elementów.

Nie mówimy bowiem o raperze jako takim. Mówimy o prawdziwym symbolu muzyki współczesnej, człowieku, który owszem – rapuje, ale dobudował do tego wszystkiego coś znacznie szerszego, wykraczającego poza ramy. Dla 28-latka rodem z Houston istotne jest bowiem to, aby w ślad za jego twórczością szła ewolucja, na wielu płaszczyznach. Niezwykle istotne znaczenie ma sam jej klimat, który jak na muzykę komercyjną, popularną, często zaskakuje mrokiem, tajemnicą, stanowi swoisty labirynt pomiędzy różnymi muzycznymi inspiracjami, modą, używkami i popkulturą.

Wyjątkowość Travisa nie była jednak zrazu wyczuwalna. Ewidentnie chciał być drugim Kanye Westem, co samo w sobie brzmi intrygująco, ale dość długo niepotrzebnie hamowało jego unikalne spojrzenie na rap, w którym nie tylko Yeezus stanowi punkt odniesienia. Na mapie inspiracji artysty są też Bon Iver, Kid Cudi, M.I.A., Kanye West, Toro y Moi, artyści filmowi, reżyserzy teatralni, twórcy komiksów, malarze. Dorastał w Houston, nie wypaliła mu kariera w Nowym Jorku, odbił się też na początku od Los Angeles. To nie była wcale droga usłana różami.

“Jestem przykładem, że jeśli masz pomysł na siebie, możesz zajść daleko. Wznieść się jak ptak i szybować wysoko”

Ikona trapu – bez wątpienia. Wizjoner mody – dla wielu jak najbardziej. Ale ale, to jest facet, który w samych Stanach sprzedał już 45 milionów płyt! No lub jak kto woli, zebrał ich ekwiwalent poprzez wszelkie możliwe źródła słuchania muzyki współcześnie. Za sprawą niesamowitych solowych albumów “Rodeo” czy “Astroworld”, ciekawej współpracy z Quavo w ramach projektu Huncho Jack, jak i masy hitów nagranych z przeróżnymi artystami (Drake, Ed Sheeran, The Weeknd, Kendrick Lamar, Stevie Wonder, James Blake czy SZA) Travis Scott zyskał rozpoznawalność ponadgatunkową.

Można się sprzeczać, czy to jeszcze raper, czy już celebryta popkultury, tylko jakie to ma właściwie znaczenie, dopóki serwujesz muzykę oryginalną, świeżą? Żadne.

Travis Scott to przecież nie tylko raper. To też wzięty producent. To człowiek, którego Beyoncé określiła kiedyś mianem “wysłannika przyszłości w świecie czarnoskórej kultury, z której chcą czerpać wszyscy”. Bardzo celne stwierdzenie, musiało się mu zresztą spodobać, bo eks-gwiazda Destiny’s Child to przecież muzyczna wizytówka Houston i artystka, która zdaniem Travisa jest dwa poziomy wyżej nad całą resztą.

“Jestem magikiem, jak David Blaine. Nie mogłem się potknąć na mojej drodze i upaść”

Co istotne, Scott jest pracoholikiem, perfekcjonistą i człowiekiem przekonanym, że wszystko zawsze da się zrobić jeszcze lepiej, ciekawiej. Możesz mieć u stóp cały świat, a wciąż poszukiwać czegoś nowego? Możesz, jak najbardziej. Artysta jest przeczulony na punkcie niezależności twórczej. Twierdzi, że woli wydać coś co może początkowo gorzej się przyjąć, nie sprzedać w oczekiwanej liczbie sztuk, ale mieć stuprocentowe przekonanie, iż to muzyka jego i tylko jego, a nie specjalistów od kreacji z dużych wytwórni czy agencji marketingowych.

Rzeczywiście jest w postaci Travisa coś z magika. Coś z człowieka, którego głowa, pomysłowość, wizja wykraczają daleko ponad to wszystko, co już znamy, słyszeliśmy. Bardzo łatwo określić współcześnie kogoś mianem gwiazdy. Ba, pewnie nigdy wcześniej nie było tak łatwo gwiazdą się stać. Chociaż na chwilę.

Rzecz w tym, by stale przeć do przodu, inspirować, mieć natchnienie i dawać go innym. Travis Scott kimś takim jest.

Tekst: Andrzej Cała

Polecane