foto: mat. pras.
Jakiś czas temu pomyslałem sobie, że lepiej się stanie, jeśli za „0,25 mg” zabiorę się w momencie, kiedy już opadnie kurz po premierze „natywnej” wersji płyty. Tak się jednak nie stało – o „Somie 0,5 mg” rozmawia się i pisze od kilku tygodni. Bez przerwy. I tak, to wydaje się tak nudne, jak co najmniej połowa numerów z debiutu TACONAFIDE, który jednak z perspektywy czasu trochę zyskał w moich oczach/uszach, więc nie mogę zgodzić się z niektórymi zarzutami Karola Stefańczyka, o których wspominał tutaj. – „Niby obaj raperzy próbują przemycać jakiś przekaz, niby wiele razy sygnalizują, że to w żadnym razie płyta o samozadowoleniu czy wygraniu życia, ale albo grzęzną w sloganach, które świadczą raczej o oderwaniu od rzeczywistości niż trzymaniu ręki na pulsie” – tego na „0,25 mg” jest trochę mniej. Dlaczego? Bo goście są ciekawsi.
Nie ma dnia bez jakiejkolwiek informacji o „Somie 0,5 mg”, a nawet jeśli przychodzi chwila odpoczynku, to o dziele Taco Hemingwaya i Quebonafide nie pozwalają zapomnieć ich najwierniejsi fani. Może zamiast inicjatyw pokroju wątpliwej jakości opowiadań, lepiej się zabrać się za „0,25 mg”? Ta jest jak wers z „Benevento” – „Pod Rossmann podjeżdża Panamera”. Świetnie wyprodukowana (robotę w nowych numerach robią SoSpecial, Rumak, Hvze808 i 2K Beatz) i z raptem kilkoma zastrzeżeniami, z których najpoważniejszym jest ten, że zaproszeni raperzy wypadają o wiele lepiej od gospodarzy. „8 kobiet” tylko zyskuje na darciu się Bedoesa, który niewielkim nakładem sił zrobił swoją najlepszą rzecz w tym roku, Kaz Bałagane potwierdza wysoką formę w „Wiem”, a KęKę z wejściem w postaci „Siedzę sobie w belwederze na debacie o Polsce” robi więcej, niż może się to wydawać. I oni nie pasują do świata depresyjnego blichtru tylko w teorii – dają mu sporo kolorytu.
Prawie każdy ze „starych” utworów tylko zyskał na dodatkowych featuringach, chociaż można odnieść wrażenie, że Dawid Podsiadło w „Tamagotchi” potrzebny tylko po to, żeby pomóc dostać się na „Męskie Granie”. Nawet pomimo tego, w opozycji do „Somy 0,5 mg”, dodatek do niej, to krótsza, lepsza i jeszcze bardziej skumulowana treść. Gwoli sprawiedliwości warto odnotować, że Taco i Quebo („Leonardo”!) nie zawsze oddają pole do popisu. Ten pierwszy porównaniem w „C3PO” – „To jest moje miejsce, więc nie parkuj mi tu / Gdy się wożę, one gwiżdżą, niby R2-D2 / Czasem dość mam tej Warszawy, jakbym grał w Górniku / Kręci mi się w głowie na okrągło, niby R2-D2” – przypomniał o swoich lirycznych wyżynach z „Trójkąta warszawskiego”, a i zdążył jeszcze potwierdzić klasę w „TLC” – „’Szprycer’ podzielił słuchaczy / ta płyta to jakiś apartheid”. Nie lepiej było tak od razu?
Ocena: 3,5 / 5
Dawid Bartkowski
Tracklista:
- Leonardo
- TLC
- Benevento
- C3PO
- 8 kobiet ft. Bedoes
- VISA ft. KęKę
- Ekodiesel ft. Paluch
- Wiem ft. Kaz Bałagane
- Tamagotchi ft. Dawid Podsiadło
- Moje demony uciekły na urlop ft. Białas
- Outro