fot. mat. pras.
Wdowa po Chrisie Cornellu oskarżyła pozostałych członków Soundgarden, że zatrzymują oni należące jej się z tantiem setki tysięcy dolarów. Pozew dotyczył też managera grupy – Rita Venerusa, który jak twierdzi Vicky Cornell działał przeciwko niej, po tym jak kobieta przęjeła kontrolę nad majątkiem zmarłego w 2017 roku męża.
Jak donosi Billboard, sędzia okręgowy stanu Waszyngton, Michelle Peterson, stwierdziła, że nie ma dowodów na to, że zespół wstrzymał jakiekolwiek pieniądze należące się Vicky Cornell. Raport Peterson zostanie teraz wysłany do sędziego Roberta S. Lasnika, który podejmie ostateczną decyzję w sprawie.
W zeszłym miesiącu Cornell wniosła do sądu kolejną sprawę przeciwko zespołowi po tym, jak członkowie grupy chcieli wykupić jej udziały w zespole, za coś, co nazwała „absurdalnie niską” ceną.
Według Variety, trzej pozostali członkowie Soundgarden zaoferowali Vicky Cornell mniej niż 300 000 dolarów za udziały w grupie, które odziedziczyła po mężu.
– Ta akcja została wymuszona przez samolubne i bezduszne działania pozostałych członków zespołu Soundgarden, którzy chcą okraść swojego byłego kolegę z zespołu, Chrisa Cornella, jego żonę i ich nieletnie dzieci, dziedzictwo i wartość życia Chrisa, która przyniosła im miliony dolarów – czytamy w fragmencie oświadczenia żony Cornella.
W innej sprawie między obiema stronami, członkowie Soungarden pozwali Cornell w 2020 roku, twierdząc, że przekierowała fundusze zebrane z koncertu charytatywnego, zorganizowanego w hołdzie dla jej zmarłego męża, na jej osobiste potrzeby. Grupa wycofała jednak pozew.
