Zarzewiem konfliktu są składanki i umieszczane na nich utwory – zadaniem powodów – nielegalnie. Chodzi o około 300 tysięcy utworów i łączną sumę odszkodowania 6 miliardów dolarów.
Według stowarzyszenia „mejdżersi” wykorzystywali utwory różnych artystów mimo iż nie posiadali pełnych praw do dysponowania nimi. Są też twórcy (lub właściciele praw), których nawet nie poinformowano o zamiarze użycia ich utworów.
Jako przykład podawany jazzman Chet Baker, po śmierci którego wytwórnia rzekomo przywłaszczyła sobie prawa do jego nagrań i nadal wydawała jego muzykę. Nowe wydania płyt z jego muzyką wciąż pojawiały się w sklepach muzycznych, choć – zdaniem powodów – ich zawartość była po prostu kradziona.
Jeżli okaże się, że artyści i ich przedstawiciele faktycznie mają rację, koncerny będą musiały wypłacić odszkodowania na łączną kwotę 6 miliardów dolarów, co może być potwornym ciosem w tą część branży. Kwota, jakiej domagają się artyści jest największą możliwą karą finansową, jakiej można dochodzić przed kanadyjskim wymiarem sprawiedliwości.
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, iż to wielkie wytwórnie same rozpoczęły walkę z piractwem muzycznym ścigając zwykłych użytkowników sieci P2P domagając się czasem nawet kilku tysięcy dolarów odszkodowania za ściągniecie 20-30 utworów…