Vaya Con Dios od 25 lat króluje na europejskim rynku muzycznym jako formacja płynnie łącząca wpływy muzyki z niemalże całego świata. Każdy z premierowych albumów grupy zaskakuje swoją odmiennością i świeżością. Podobnie z pewnością będzie z najnowszym krążkiem „Comme On Est Venu…”, który Dani Klein i jej zespół promować będą podczas polskiej mini – trasy koncertowej.
Płyta w całości nagrana jest w języku francuskim, a na naszym rynku ukarze się już 12 kwietnia. Niezwykły, charakterystyczny głos Dani, oraz wspaniałe, harmonijne linie melodyczne i niebanalne aranżacje sprawiają, że muzyka Vaya Con Dios cieszy się niesłabnącym uznaniem wśród słuchaczy w Polsce i na całym świecie.
25 maja – Warszawa, Sala Kongresowa, godz. 20:00
27 maja – Zabrze, Dom Muzyki i Tańca, godz. 20:00
Ceny biletów Warszawa: 170 – 300zł
Ceny biletów Zabrze: 160 – 300zł
Bilety dostępne są za pośrednictwem portali: Ticketpro.pl, Eventim.pl, Dmit.com.pl i Biletyna.pl, oraz w salonach Empik
Wywiad Michała Polańskiego z Dani Klein – wokalistką i liderką zespołu Vaya Con Dios.
Michał Polański: Najnowszy album „Comme On Est Venu…” zdecydowałaś się nagrać z towarzyszeniem dwóch nowych muzyków: pianisty – Williama Lecomte – znanego ze współpracy z Jeanem –Lucem Ponty’m i gitarzysty – Francisa Pereza, którzy będą również występować wraz z Tobą podczas majowych koncertów w Polsce. Jaki był ich wkład w ten album i co Cię do tego skłoniło?
Dani Klein: Ponieważ bardzo lubię zmiany i zdecydowałam, że właśnie teraz jest na nie najlepszy czas. Chciałam zrobić coś nowego i przedstawić Vaya Con Dios w zupełnie innym i nowym świetle. Dzięki tym dwu muzykom brzmienie zespołu jest teraz zupełnie inne – bardziej klasyczne. Nad „Comme On Est Venu…” pracowaliśmy ciężko przez kilka lat i uważam, że jest to najbardziej dojrzała płyta w dorobku grupy.
M.P.: Od wielu lat niezmiennie mieszkasz w Brukseli. Fala emigracji zarobkowej z krajów byłego bloku wschodniego rzuciła tam tysiące moich rodaków. Czy znasz jakichś Polaków przebywających w Belgii, a jeżeli tak, to, co o nich sądzisz?
D.K.: Rzeczywiście w moim mieście Brukseli mieszka bardzo dużo Polaków. Znam wielu z nich i bardzo cenię za naturalność, pracowitość i odwagę, którą niewątpliwie trzeba mieć decydując się na emigrację. Osoba, która do niedawna dbała o mój dom – Dorota – pochodziła z Warszawy. To była naprawdę wspaniała dziewczyna. Świetnie się rozumiałyśmy i dogadywałyśmy. Znam też wielu zdolnych muzyków z Polski, których cechuje unikalna muzyczna wrażliwość.
M.P.: Swoje piosenki śpiewasz głównie w językach angielskim i francuskim. Jedną z nich słyszałem, aż w czterech wersjach językowych. Co sprawiło, że finalnie zdecydowałaś się na wersję niemieckojęzyczną i dlaczego właśnie ta wersja znalazła się na płycie „The Promise”?
D.K.: Właściwie sama do końca nie wiem. Nie znam niemieckiego, jednak zdecydowałam, że właśnie ten język najbardziej pasuje do tej piosenki. „Es Wird Schon Weider Gehen” jest utworem bardzo melancholijnym. To piosenka o typowo romantycznym charakterze. Myślę, że za sprawą języka niemieckiego utwór ten zyskał coś z atmosfery przedwojennego berlińskiego kabaretu i może trochę liryzmu Marleny Dietrich. Wybór kardynała Josepha Ratzingera na Papieża udowodnił, że niemiecki to także język Boga.
M.P.: W jednym z wywiadów stwierdziłaś, że jesteście zespołem, który najlepiej prezentuje się „na żywo”. Czy właśnie, dlatego kompilacyjny album „The Ultimate Collection” został wzbogacony o materiał DVD zarejestrowany podczas akustycznego koncertu zespołu w Brukseli?
D.K.: Dokładnie tak. Od jakiegoś czasu fani na całym świecie prosili mnie o wydanie płyty „live”. Pomyślałam sobie, że dużo lepszym pomysłem będzie wydanie koncertowego DVD, które wzbogaci muzykę o walory wizualne. Myślę, że było to dobre posunięcie, ponieważ materiał z brukselskiego koncertu ukazuje zespół w doskonałej formie. Nowe, akustyczne wersje zawartych na nim utworów nabrały zupełnie innego wymiaru, co świadczy o rozwoju grupy i o tym, że to właściwy kierunek.
M.P.: Na płytach Vaya Con Dios słychać fascynację jazzem, bluesem, soulem, muzyką cygańską, latynoamerykańską i orientalną. Czym zaskoczycie fanów na swoim najnowszym albumie?
D.K.: Ciężko mi w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie. Na razie staram się o tym nie myśleć. Jak już mówiłam, Vaya Con Dios jest formacją, która wciąż się rozwija. Nasza muzyka nieustannie ewoluuje. Na pewno nie będą to piosenki oparte na stylistyce techno, czy heavy metal. Zresztą to jeszcze pokaże czas.
M.P.: To już piąta wizyta Vaya Con Dios w Polsce. Wiem, że bardzo lubisz tu występować. Jak wspominasz koncerty w naszym kraju i jaki program zaprezentujecie podczas wiosennej mini-trasy?
D.K.: Rzeczywiście to już piąta wizyta Vaya Con Dios w waszym kraju. Uwierz mi, lub nie, ale wszystkie nasze koncerty począwszy od występu na Festiwalu w Sopocie, poprzez koncerty w Sali Kongresowej, a skończywszy na gali miesięcznika „Twój Styl” wspominam bardzo miło i uważam je za wyjątkowo udane. Zawsze byliśmy tu gorąco przyjmowani, dlatego też bardzo cieszymy się, że możemy wrócić do Polski – tym razem z serią trzech koncertów w trzech różnych miastach. Doskonale wiem, że to bardzo piękny kraj, dlatego jestem zadowolona, że trasa ta pozwoli mi na poznanie wspaniałych nowych miejsc i ludzi. Na koncertach zaprezentujemy głównie materiał z naszej nowej płyty „Comme On Est Venu…”, na której znalazło się trzynaście premierowych nagrań, które mam nadzieję przypadną do gustu polskim słuchaczom. Z pewnością nie zabraknie też starszych przebojów grupy, które zaprezentujemy w nowych, akustyczno – jazzowych wersjach.