fot. mat. pras.
Wczoraj wieczorem austriackie służby poinformowały o konieczności odwołania trzech koncertów Taylor Swift w Wiedniu. Artystka miała wystąpić na stadionie Ernsta Happela, ale wykryto zagrożenie atakiem terrorystycznym, przez co żaden z planowanych koncertów nie dojdzie do skutku.
– Nie mamy innego wyjścia, jak odwołać trzy zaplanowane koncerty dla dobra bezpieczeństwa wszystkich – komentował organizator, agencja Barracuda Music.
Wokalistka nie komentuje sprawy osobiście, ale osoby z jej otoczenia przekonują, że jest zdruzgotana sytuacją. – Jest załamana głównie z powodu swifties, którzy czekali latami, aby ją zobaczyć, ale myśl o tym, co mogłoby się stać, gdyby koncerty stały się celem ataku terrorystycznego, jest dla niej zbyt przerażająca. Nigdy nie naraziłaby swoich fanów na niebezpieczeństwo – powiedział redakcji „The Mirror” członek ekipy Swift.
Austriackie władze ujawniły plany zamachu. Pierwotnie mówiło się o aresztowaniu dwóch osób, ale finalnie za kraty trafiła trójka młodych ludzi – 19-latek, 17-latek i 15-latek. Najstarszy z niedoszłych terrorystów przysiągł wierność przywódcy Państwa Islamskiego. 19-latek planował wjechać w 20-tysięczny tłum, czekający na Taylor samochodem, a następnie zaatakował fanów maczetami. 17-latek i 15-latek byli zatrudnieni jako pracownicy ochrony i wg doniesień „The Mirror” szykowali się do zamachu samobójczego.
Choć sytuacja jest trudna, póki co nic nie wskazuje na to, by dalsze koncerty w ramach „The Eras Tour” miały zostać odwołane.