fot. kadr z wideo
Taylor Swift ma wielu wrogów w show-biznesie, a jednym z największych wydaje się być Kanye West. Ich konflikt rozpoczął się 11 lat temu, kiedy 19-letnia wówczas Swift odbierała statuetkę VMA za najlepszy teledysk. Kanye wszedł na scenę, wyrwał jej mikrofon i powiedział, że jego zdaniem ta nagroda należy się Beyonce. Kilka lat później Kanye zaczepił Swift w kawałku „Famous”. Raper stwierdził w niej, że „on i Tylor wciąż mogą uprawiać seks” oraz, że „zrobił tę dzi**ę sławną”.
Sprawa wzbudziła niemałe poruszenie, choć Kanye West od początku twierdził, że telefonicznie powiadomił Taylor Swift o swoich zamiarach. Jak twierdził raper, zgodziła się ona na wykorzystanie kontrowersyjnych słów, a historię poparła Kim Kardashian publikując na Snapchacie nagranie rozmowy swojego męża i Swift. Teraz do sieci wyciekły kolejne fragmenty rozmowy i okazuje się, że West nie powiedział Swift całej prawdy.
West zadzwonił do Swift i poinformował o singlu, w którym zamieścił kontrowersyjny wers. Taylor pytała o treść, a Kanye wyznał, ze wers miał brzmieć „Myślę, że Taylor Swift jest mi winna seks”. Zareagowała na to śmiechem, poczuła ulgę, że Kanye jej nie obraził i stwierdziła, że musi się nad tym zastanowić. Później Kanye West zapytał jakby zareagowała na to, że dzięki niemu stała się rozpoznawalna – słowem nie wspominając o użyciu wobec niej obraźliwego określenia.
Tak powiedziałeś? O Boże, co ja mam teraz z tym zrobić… Na tym etapie, to w sumie wszystko jedno, ale opowiesz tę historię tak, jak Ty jej doświadczyłeś. Tak naprawdę przedtem nie wiedziałeś, kim jestem. Nieważne, że sprzedałam 7 milionów płyt, zanim to zrobiłeś, bo tak właśnie było. Nie wiedziałeś, kim jestem i w porządku. Tak, nie mogę się doczekać, aż to usłyszę – odpowiedziała Taylor Swift.
Wychodzi na to, że prawda jest inna niż to wcześniej przedstawiał Kanye i Kim, a Taylor Swift nie miała pojęcia jak ostatecznie będzie wyglądał tekst utworu.
