Taylor Swift ujawniła w najnowszym wywiadzie, że przez lata bała się, iż jej umiejętności pisania piosenek mogą osłabnąć, jeśli poczuje się w pełni szczęśliwa w związku.
Artystka wydała 3 października swój 12. studyjny album, „The Life Of A Showgirl”, będący kontynuacją emocjonalnej podróży rozpoczętej w albumie The Tortured Poets Department. Premiera albumu nastąpiła po ogłoszeniu jej zaręczyn z Travisem Kelce w sierpniu 2025 roku.
Obawy Taylor Swift o songwriting
W rozmowie z Greg Jamesem na BBC Radio 1, Swift przyznała:
„Używałam moich relacji jako inspiracji przez całą karierę… i kiedy pomyślałam o byciu naprawdę szczęśliwą i wolną, pojawił się strach, że pisanie będzie dużo trudniejsze.”
Artystka podkreśliła, że wcześniej łączyła swoją twórczość z cierpieniem i emocjonalnym bólem:
„Co jeśli pisanie jest bezpośrednio związane z moim cierpieniem i bólem? Okazało się jednak, że tak nie jest, a z tym albumem po prostu złapaliśmy błyskawicę w butelce.”
Obecnie Swift tworzy z miejsca miłości i szczęścia, co pozwala jej wracać do przeszłych emocji, jednocześnie patrząc w przyszłość.
Taylor Swift nie rezygnuje z muzyki
Artystka odniosła się także do pogłosek, że „The Life Of A Showgirl” mogłaby być jej ostatnim albumem:
„To szokująco obraźliwe twierdzenie… Ludzie nie biorą ślubu po to, żeby rzucić pracę.”
Swift podkreśliła, że jej partner, Travis Kelce, wspiera ją w pasji do muzyki:
„Nie ma momentu, w którym byłby niezadowolony z tego, że nadal tworzę muzykę. To łączy nas w sposób, który jest naprawdę wyjątkowy.”