Szef Spotify odpłynął: „Koszt tworzenia treści jest bliski zeru”

Daniel Ek chyba nie za bardzo szanuje twórców, na dorobku których się wzbogacił.


2024.06.04

opublikował:

Szef Spotify odpłynął: „Koszt tworzenia treści jest bliski zeru”

Foto: Morning Brew / Unsplash

Spotify zwolniło w ubiegłym roku 2300 pracowników, z czego aż 1500 dostało wypowiedzenia w grudniu. Daniel Ek przyznał później, że nie doszacował skutków zwolnień grupowych, ponieważ jego firma zmagała się po nich z przejściowymi trudnościami organizacyjnymi, finalnie jednak uporała się z nimi i jest dziś na dużym plusie. W pierwszym kwartale tego roku firma osiągnęła 210 mln dolarów zysku, podczas gdy w analogicznym okresie ubiegłego roku była 241 mln na minusie.

Ek cieszy się z zysków, ale przy tym kolejny raz pokazuje, że o ile na zarabianiu pieniędzy zna się dobrze, o tyle na tworzeniu dzieł, będących podstawą sukcesu jego firmy – już niekoniecznie. Cztery lata temu SEO Spotify zasugerował artystom, że jeśli chcą zarabiać na streamingu, muszą po prostu nagrywać więcej i częściej publikować. Jak zareagowali twórcy? Nietrudno się domyślić. Zola Jesus wytknęła Ekowi, że nigdy niczego nie stworzył i nie rozumie, jak wygląda profesja artysty, Mike Mills z R.E.M. wściekał się, że muzykę porównuje się do produktu, a David Crosby nazwał szefa Spotify „ohydnym, chciwym gówniarzem”.

Teraz SEO Spotify kolejny raz podpadł artystom i trudno się dziwić. Jego nowa wypowiedź zdaje się być oderwana od branżowych realiów.

Dziś, gdy koszt tworzenia treści jest bliski zeru, ludzie mogą udostępniać ich niesamowitą ilość – powiedział Daniel Ek. Zatrzymajmy się na moment przy tym fragmencie, ponieważ budzi on ogromne kontrowersje. Co znaczy „bliski zeru koszt tworzenia treści”? Czy poświęcanie wielu godzin dziennie przez kilka, kilkanaście miesięcy, by dopracować swoje dzieło to jest „koszt bliski zeru”? Czy wydawanie nieraz setek tysięcy na nagrania jest „bliskie zeru”?

Ek tymczasem komentuje dalej, stwierdzając, że myśl o niedużych kosztach tworzenia treści „zmusiła go do zastanowienia się nad koncepcją trwałości sztuki”. – Długi „termin przydatności do spożycia” vs. krótki. Większość tego, co widzimy i słyszymy, szybko się dezaktualizuje. Istnieją ponadczasowe pomysły, a nawet utwory muzyczne, które mogą pozostać aktualne przez dziesięciolecia, a nawet stulecia – zauważa Ek.

Na przykład jesteśmy świadkami odrodzenia stoicyzmu, a wiele spostrzeżeń Marka Aureliusza wciąż rezonuje tysiące lat później. Skłania mnie to do zastanowienia się: jakie są najbardziej nieintuicyjne, ale trwałe idee, które nie są dziś często omawiane, ale mogą mieć długi okres trwałości? Ponadto, co tworzymy teraz, a co będzie nadal cenione i dyskutowane za setki lub tysiące lat? – rozwija Ek.

Zgadzacie się z podejściem szefa Spotify?

Polecane