Sentino: „Znowu są robione w moją stronę jakieś subtelne groźby. Ja de facto wywiązałem się z umowy”

Raper twierdzi, że to Step Records od początku rzuca mu kłody pod nogi.


2021.04.08

opublikował:

Sentino: „Znowu są robione w moją stronę jakieś subtelne groźby. Ja de facto wywiązałem się z umowy”

fot. kadr z wideo

W odpowiedzi na wczorajsze bluzgi ze strony Sentino Step Records opublikowało dziś oświadczenie, w którym opolski label zarzucił raperowi niedotrzymanie warunków umowy i zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji.

W dniu 19.04.2016 podpisaliśmy w Opolu z Sebastianem „Sentino” Alvarezem umowę fonograficzną na wydanie dwóch solowych albumów. Zgodnie z zapisami kontraktu, Sentino zobowiązał się dostarczyć taśmę matkę do końca 2016 roku, co nie nastąpiło do dnia dzisiejszego. Oprócz tego, z tytułu umowy, przysługuje nam prawo pierwszeństwa negocjacji do wszystkich przyszłych, polskojęzycznych nagrań Alvareza. Na poczet umowy fonograficznej oraz w formie „pomocy w trudnej sytuacji życiowej”, wypłaciliśmy Sentino kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych zaliczki. Rozpoczęliśmy także finansowanie muzycznych działań rapera.

Niestety, Sentino wbrew obietnicom nie wywiązywał się z pisemnych oraz słownych ustaleń. W międzyczasie jego wiarygodność w środowisku mocno podupadła. Uznaliśmy, że obecność takiego artysty w szeregach wytwórni Step Records urąga naszym pozostałym twórcom. Z szacunku do nich postanowiliśmy nie utożsamiać się dalej z muzyką Sentino. Zaproponowaliśmy Alvarezowi zmianę warunków lub anulowanie kontraktu, jeśli zwróci nam zainwestowane środki z odsetkami. To również nie przyniosło oczekiwanego rezultatu.

W związku z wyżej wymienionymi kwestiami i zaistniałą sytuacją, jesteśmy zmuszeni do rozpoczęcia egzekwowania zapisów z umowy, co poskutkuje przykrymi dla Alvareza konsekwencjami – mogliśmy przeczytać w dzisiejszym komunikacie.

Sprawdź także: „Śpię w apartamencie, w domu jest niebezpiecznie” – Kukon i Malik Montana gośćmi Magiery

Na reakcję Sentino nie trzeba było długo czekać. Raper opublikował na Instagramie wideo, w którym przekonuje, że dotrzymał warunków kontraktu

Moja umowa w Step Records zawierała 12 numerów z reedycji „Zabójstwa lirycznego”. Potem nowa płyta „Zabójstwo liryczne 3”, która też miała zawierać 12 numerów. Pierwszą płytę – reedycję „Zabójstwa lirycznego”, które miało zawierać kawałki z pierwszej i drugiej płyty i wyjść jako reedycja w formie fizycznej. Ta płyta, taśma matka, została dostarczona do wytwórni w momencie, kiedy dostarczyłem fizyki, które zostały od nich wcześniej odkupione. Miałem nagrać dwa nowe single z klipami, które oni faktycznie nakręcili, na które wyłożyli jakieś pieniądze, mianowicie „Tatuażyk” i „Czarna chmura” – komentuje Sentino.

Raper mówi, że według zapisów umowy reedycja „Zabójstwa lirycznego” miała się ukazać w 2017 roku.

Cały czas było ciśnienie o „Zabójstwo liryczne 3”, o dostarczenie im tej płyty, mimo iż w kontrakcie było napisane, że najpierw musi wyjść reedycja. Nikt niczego nie zrobił, by wydać tę reedycję fizycznie. Wreszcie na koniec dnia na szczyt bezczelności człowiek, który do dziś rozsyła moje mixtape’y ludziom – mianowicie Rafał Smykowski – dostał komunikat od Dawida Szynola, że może sobie puścić w digitalu „Zabójstwo liryczne 1 i 2”. Został wprowadzony w błąd, przez co na dobrą sprawę ja nie miałem już jak wywiązać się z tej umowy. Dostarczyłem płytę „Zabójstwo liryczne 3”, ona ma jakieś 3,5 miliona streamów na Spotify, więc do dziś nie rozumiem, dlaczego ta płyta nie została wydana fizycznie. Nie wiem, jakie przykre konsekwencje prawne miałoby to dla mnie mieć. Znowu są robione w moją stronę jakieś subtelne groźby, gdyż ja de facto się wywiązałem – ocenia raper.

Było powiedziane, że do każdej płyty mają być dwa teledyski. Zrobiliście dwa klipy i mogliście wypuścić reedycję z 10 nowymi numerami. Rok później dostarczyłem „Zabójstwo liryczne 3”, zrobiłem dwa single, za które zapłaciłem z własnej kieszeni. Cały ton tego posta pokazuje, jaka była niechęć od początku współpracy ze mną. Paweł Krok w 2017 roku przed moim wyjazdem z Polski powiedział mi, że jestem persona non grata w polskim rapie. To nie jest prawda. Pracuję z Blachą, z Bedoesem i z różnymi innymi artystami w Polsce, którzy nie są powiązani z wytwórnią Step Records. Może w tej wytwórni jestem persona non grata. Nie chcecie wypuszczać tego fizycznie, żebym nie mógł się wywiązać z umowy. Pod pretekstem wstawienia dzwonków na mój YouTube dostaliście dostęp do mojego YouTube, pod który podczepiliście swój AdSense. Daliście mi do ręki 35 tysięcy zł, zainwestowaliście 10 tysięcy w dwa teledyski – „Czarna chmura” i „Tatuażyk”. Mieliście ze mną umowę o dzieło i zrobiliście z tego to, że myślicie, że wszystko co sobie wydaję, że możecie sobie pieniądze sępić. Mówimy o kwocie 35 tysięcy zł, to niecałe siedem tysięcy euro. Wydaje mi się, że moja wartość rynkowa przy 140 tysiącach słuchaczy miesięcznie, przy 50 tysiącach followersów na Instagramie jest o wiele wyższa niż ta kwota. Nawet jeżeli wy byście mieli pierwszeństwo na zrobienie nowej umowy i były takie rozmowy w grudniu, to jesteście zobowiązani dać mi ofertę zgodną z tym, co się aktualnie dzieje na rynku.

Blokujecie mnie, chodzicie po polskim biznesie i gadacie, że wam wiszę 150-200 tysięcy zł, a daliście mi siedem tysięcy euro, na tamten czas może osiem tysięcy. Te pieniądze już dawno zostały rozliczone, z tym, że moja umowa jest 50/50, czyli wszystko co zostało do rozliczenia było cały czas rozliczane z mojego udziału. Faktycznie zarobiliście już ponad 80 tysięcy złotych. Jeżeli według waszego rachunku 10 900 złotych jeszcze zostało, to jeżeli od tego byśmy odciągnęli to, co mi wisicie za Quebonafide, to zostaje 6900 zł. Za taką kwotę to ja nawet tekstu nikomu nie piszę – przedstawia Sentino

Polecane