fot. mat. pras. / HBO
Już jutro na platformie HBO Go zadebiutuje budzący sporo kontrowersji film dokumentalny „Leaving Neverland”. W kwietniu film będzie można zobaczyć także na antenie HBO. Produkcja opiera się na zeznaniach Wade’a Robsona i Jamesa Safechucka, którzy twierdzą, że przez lata byli molestowani przez Michaela Jacksona. Rodzina zmarłego przed dekadą muzyka nazwała produkcję “publicznym linczem” i po premierze filmu na festiwalu Sundance wystosowała oświadczenie, w którym zarzuciła twórcom oszczerstwa.
– Jesteśmy oburzeni, że media – bez cienia fizycznego dowodu – uwierzyły w słowa dwóch kłamców, ignorując opinię setki rodzin i przyjaciół z całego świata, które spędziły czas z Michaelem, doświadczając jego legendarnej serdeczności. Ludzie zawsze atakowali Michaela. Był łatwym celem, bo się wyróżniał. Ale był też obiektem szczegółowego śledztwa, w wyniku którego uznano go za niewinnego. Twórcy filmu nie byli zainteresowani prawdą, nie rozmawiali z osobami znającymi Michaela – z wyjątkiem dwóch krzywoprzysięzców i ich rodzin. To nie dziennikarstwo i nie jest w porządku, że media powtarzają te opowieści – pisali w oficjalnym komunikacie spadkobiercy Jacksona.
Nie chcą Jacksona w rozgłośniach
W związku z premierą „Leaving Neverland” i na nowo wzbudzonej dyskusji o molestowaniu nieletnich, którego miał się dopuszczać artysta, część stacji radiowych postanowiła usunąć utwory Jacksona ze swoich playlist. W Nowej Zelandii nadawcy publiczni i prywatni porozumieli się w tej sprawie i solidarnie zaprzestali promocji muzyki Michaela. – Rotacje zmieniają się w każdym tygodniu i w tym faktycznie nie ma w nich piosenek Michaela Jacksona – wyjaśnia Dean Buchanan, szef NZME (New Zealand Media and Entertainment). Póki co nie wiadomo, czy w kolejnym tygodniu sytuacja ulegnie zmianie.
Dorobek kontrowersyjnego twórcy zniknął także z anten trzech największych stacji w Kanadzie. Właściciel francuskojęzycznych stacji w Montrealu, CKOI i Rythme oraz anglojęzycznej The Beat przyznał, że na początku tygodnie rozgłośnie zaprzestały prezentowania tych nagrań. Christine Dicaire, rzeczniczka firmy medialnej Cogeco, powiedziała, że krok, na który zdecydowały się także 23 mniejsze rozgłośnie, był reakcją na emocje, jakie w słuchaczach wzbudził film dokumentalny.