Rozpoczęcie federalnego procesu rapera Diddy’ego przyciągnęło tłumy do sądu w Nowym Jorku. Zainteresowanie sprawą jest tak ogromne, że wiele osób decyduje się na zatrudnienie tzw. „line-holderów” – osób stojących w kolejce w zamian za opłatę. Ich zarobki mogą sięgać nawet 32 dolarów za godzinę.
Kolejki przed sądem federalnym w Nowym Jorku
Już od niedzielnego wieczoru przed budynkiem sądu federalnego na Manhattanie zaczęli gromadzić się ludzie – nie tylko dziennikarze i obserwatorzy, ale także osoby, które zostały wynajęte, by zająć miejsce w kolejce. Wszystko po to, by ich zleceniodawcy mogli wejść na salę rozpraw bez wielogodzinnego oczekiwania.
Jak przyznają sami line-holderzy, przeciętna stawka za godzinę wynosi 25 dolarów, ale przy tak dużym zainteresowaniu sprawą można zarobić nawet 32 dolary.
<
The line forms to the right to get into the courthouse for #Diddy criminal trial jury selection. @1010WINS pic.twitter.com/pYholNVP8T
— Juliet Papa (@winsjuliet) May 5, 2025
Wybór ławy przysięgłych – trudne zadanie w medialnym procesie
Proces nie ruszy, dopóki nie zostanie wybranych 12 przysięgłych i 6 zastępców. Jednak przy tak głośnej sprawie, znalezienie osób, które nie mają wcześniej wyrobionego zdania na temat Diddy’ego, może okazać się wyjątkowo trudne. Media społecznościowe, wcześniejsze doniesienia prasowe i kontrowersje wokół celebryty (w tym domniemana sekstaśma z udziałem nieletnich) wpływają na opinię publiczną i potencjalnych jurorów.
