Peja drwi z Wojciecha Szczęsnego po kuriozalnym meczu w barwach Barcelony

Polski bramkarz z pewnością będzie chciał szybko zapomnieć o tym spotkaniu.


2025.01.22

opublikował:

Peja drwi z Wojciecha Szczęsnego po kuriozalnym meczu w barwach Barcelony

fot. P. Tarasewicz

FC Barcelona pokonała wczoraj w Lidze Mistrzów Benficę Lizbona na jej stadionie. Spotkanie na Estadio da Luz trzymało w napięciu do ostatnich sekund, kiedy to Raphinha po spektakularnej kontrze ustalił wynik na 4:5, dając gościom zwycięstwo. W bramce katalońskiego klubu zobaczyliśmy Wojciecha Szczęsnego, który niestety nie zaliczy meczu do udanych. W 22. minucie polski bramkarz po wyjściu z bramki na 30. metr zderzył się z obrońcą własnej drużyny, otwierając w ten sposób Wangelisowi Pawlidisowi drogę do pustej bramki. Osiem minut później Grek strzelił kolejną bramkę i Barca musiała wychodzić z dwubramkowego dołka.

Szczęsny popełnił we wczorajszym spotkaniu więcej błędów. To po jego faulu sędzia podyktował rzut karny, którego Pawlidis zamienił na bramkę, przy czwartym golu dla portugalskiej drużyny zawiodła jego komunikacja z Ronaldem Araújo. Z drugiej strony polski bramkarz świetnie spisał się w końcówce, broniąc strzał Angela di Marii, no i nie można nie wspomnieć o tym, że z nim między słupkami Barcelona jeszcze nie przegrała.

Peja oglądał wczorajszy mecz i postawa byłego bramkarza reprezentacji ewidentnie go zirytowała. – Szczęsny, kiedy zrozumiesz, że żaden z Ciebie René Higuita? – napisał na facebookowym profilu poznański raper, nawiązując do efektywnego stylu kolumbijskiego bramkarza, który zasłynął „kopnięciem skorpiona” w meczu z Anglią na Wembley w 1995 r. Po kilku minutach Peja dodał: – No ku**a brawo Wojciu. I pyk, faul w polu karnym.

Po meczu Wojciech Szczęsny tłumaczył sytuację z 22. minuty błędem w komunikacji. – Timing wyjścia? Był dobry, po prostu Balde mnie nie usłyszał. Zdarza się, szkoda, że nam się to dzisiaj zdarzyło. Na szczęście konsekwencja to stracona bramka, a nie punkty. Nieporozumienie nieprzyjemne, ale ma prawo się zdarzyć. Obaj dążyliśmy do piłki i się nie słyszeliśmy. Krzyczałem, on nie słyszał. Zareagował, jakbym nie wychodził do piłki – powiedział w rozmowie z Canal+ Sport bramkarz.

Polecane