fot. Kasia Mikołowicz @dscll
Problemy logistyczne wywołane przez pandemię koronawirusa przyczyniły się do przesunięcia premiery nowego albumu Otsochodzi. Szykowana pierwotnie na 20 marca płyta „2011” ostatecznie ukaże się dopiero w najbliższy piątek. W ramach promocji nowego materiału reprezentant Asfaltu udzielił wywiadu polskiemu Vogue’owi, mówiąc m.in. o tym, że jest muzycznym kameleonem, starającym się urozmaicać swoją twórczość.
SPRAWDŹ TAKŻE: DJ Premier pod wrażeniem prezentu od Polaków. „Zaniemówiłem”
– Nie potrafię ciągle robić muzyki w tym samym stylu. Lubię eksperymentować, stawiać sobie nowe wyzwania. Stąd taki rozstrzał – od oldskulowego „$ Class”, przez niuskulowe „Oopsy Daisy”, aż po w jakimś stopniu gitarowego „Warsaw Local Boy” – przyznał artysta.
SPRAWDŹ TAKŻE: DJ Premier pod wrażeniem prezentu od Polaków. „Zaniemówiłem”
W rozmowie z Michaliną Murawską artysta mówił także o tekstach swoich kawałków, podkreślając, że nie chce, by słuchacze stawiali sobie jego teksty jako życiowe drogowskazy.
– Mam świadomość, że dzieciaki często interpretują nasze teksty zbyt dosłownie, ale chyba nie da się tego uniknąć. Nie uważam, że powinienem mówić komuś, jak ma żyć lub postępować. W tej chwili po prostu tworzę muzykę. Ja też słuchałem kiedyś Molesty i innych wtedy dla nas zakazanych rzeczy. Mimo to wyrosłem na normalnego gościa. Wszystko jesteśmy sobie w stanie ułożyć – skomentował.