fot. mat. pras.
W lipcu w sieci pojawił się nowy, pierwszy od ponad dekady singiel Jane’s Addiction zatytułowany „Imminent Redemption”. Fani odebrali to jako dobry znak i być może zapowiedź nowej płyty, ale z tym może być ciężko, bowiem wygląda na to, że relacje w grupie są dalekie od idealnych.
Po serii występów w Europie wiosną i latem Jane’s Addiction wrócili do Stanów, gdzie kontynuują trasę. Jej los zawisł jednak na włosku po tym, jak Perry Farrell i Dave Navarro pobili się na scenie podczas wczorajszego koncertu w Bostonie. Właściwie nie tyle się pobili, co Farrell zaatakował Navarro. W trakcie „Ocean Size” wyraźnie pobudzony Perry podszedł do Dave’a i potrącił go barkiem. Gitarzysta ewidentnie był zaskoczony sytuacją, tymczasem po chwili Farrell podszedł ponownie i zaczął go odpychać. Ekipa techniczna zareagowała natychmiast. Do Perry’ego najpierw podszedł jeden z mężczyzn, każąc mu przestać, potem pojawił się kolejny, a także basista Eric Avery. Navarro odłożył instrument, a koncert przedwcześnie się zakończył.
SPRAWDŹ TAKŻE: Donald Trump straszy Taylor Swift
Problemy zaczęły się już podczas „Mountain Song”. Farrell zaczął wówczas krzyczeć na Navarro. Napięcie narastało podczas „Three Days”, no a przy „Oceans Size” doszło do rękoczynów, które zakończyły koncert.
Warto dodać, że perkusista Stephen Perkins obchodził wczoraj urodziny i z tej okazji jego zestaw perkusyjny udekorowano balonami. Koledzy z zespołu niestety popsuli mu świętowanie.
Co będzie się działo dalej? Póki co brak oświadczenie grupy ani komentarzy muzyków. Jutro grupa ma zagrać w Bridgeport w stanie Connecticut. Póki co brak informacji na temat tego, czy zespół wy