fot. mat. pras.
Muniek wrócił niedawno na scenę, by koncertować z projektem Muniek i Przyjaciele. Jednocześnie jakiś czas temu dowiedzieliśmy się, że doczekamy się nowej płyty i koncertów T.Love. Lider grupy jest w dziś dobrej formie, ale doskonale pamiętamy, z jakimi problemami zdrowotnymi zmagał dwa lata temu. Podczas wycieczki do Londynu muzyk miał wylew, po którym przechodził długą rehabilitację.
– Przyczyną wylewu było całe moje życie. 200 na godzinę przez 40 parę lat. Ja byłem bardzo aktywny i bardzo ambitny. Byłem pracowitym sku***nem, który pracował, bo ciągle mu się wydawało, że jest nieśmiertelny. Tylko kolegów i koleżanki odwiedzałem w szpitalach. Myślałem, że mnie to na pewno nie dotyczy – mówił na antenie TVN artysta. Teraz Muniek opowiada o swoich przejściach w RMF FM, przyznając, że miał dużo szczęścia.
– Los obszedł się ze mną łagodnie. Chciałem podziękować lekarzom, chciałem podziękować ludziom, którzy mnie wspierali (…). Dostałem od ludzi prawdziwe wsparcie, po wyjściu ze szpitala również, w każdym miejscu jak spożywczak czy poczta, czy na ulicy – i do dziś dostaję, pytają o zdrowie, to jest fajne (…). Na pewno byłem w sytuacji granicznej. Jak człowiek przejdzie taką sytuację graniczną, to ma pewną refleksję. Jechałem jakieś 205 na godzinę, nie szanowałem siebie – przyznał wokalista.