fot. mat. pras.
Na początku stycznia w Częstochowie doszło do nietypowego napadu na bank. Jego sprawca – 29-letni Dawid G., wszedł do oddziału jednego banków przy alei NMP, wyjął z reklamówki pistolet gazowy i zażądał od pracownicy wydania gotówki w kwocie 50 tys. zł. Mężczyzna groził, że jeśli jego żądania nie zostaną spełnione, zdetonuje ładunek wybuchowy. Na miejscu pojawiła się policja, która zatrzymała sprawcę.
– W trakcie napadu w banku znajdowało się dziewięciu pracowników i klientów, którym Dawid G. zakazał opuszczenia placówki. Po przekazaniu mu pieniędzy sprawca spakował je do reklamówki i zaczął kierować się do wyjścia. Wtedy na miejscu pojawili się policjanci, którzy nakazali Dawidowi G. odrzucenie broni. Z uwagi na niestosowanie się przez oskarżonego do poleceń funkcjonariuszy użyto wobec niego tasera, co umożliwiło zatrzymanie napastnika. Przy sprawcy policjanci nie znaleźli żadnego ładunku wybuchowego – powiedział PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie prokurator Tomasz Ozimek.
Damian G. początkowo nie przyznawał się do popełnienia przestępstwa, ale z czasem zmienił zdanie na ten temat, tłumacząc, że zdecydował się napaść na bank ponieważ potrzebował pieniędzy na wyjazd do Stanów, gdzie planował pomóc Selenie Gomez. Według biegłych psychiatrów w momencie dokonania napadu mężczyzna był poczytalny.
Prokuratura w Częstochowie skierowała wczoraj do sądu akt oskarżenia przeciwko 29-latkowi. Mężczyźnie grozi 15 lat pozbawienia wolności.