foto: mat. pras.
Każdy kolejny dzień przynosi nowe, przerażające informacje o przeszłości Marilyna Mansona. Wyznanie Evan Rachel Wood pociągnęło za sobą lawinę komentarzy od innych byłych partnerek muzyka i osób z branży. W ciągu niespełna tygodnia Manson stracił kontrakt fonograficzny, wyleciał z obsad dwóch seriali, porzucił go manager. Kolejne konsekwencje wydają się być kwestią czasu, tym bardziej, że wypowiedzi pogrążających autora „Antichrist Superstar” przybywa.
Phoebe Bridgers wyznała na Twitterze, że w przeszłości była fanką Mansona, ale zmieniło się to po tym, jak odwiedziła jego dom.
– Byłam w jego domu z przyjaciółmi, kiedy byłam jeszcze nastolatką. Byłam jego wielką fanką. Jeden z pokoi w swoim domu nazwał „pokojem gwałtu”. Wtedy myślałam, że to tylko jego specyficzne poczucie humoru. Bardzo szybko przestałam być fanką. Stoję murem za każdym, kto go oskarża. Wytwórnia o tym wie, zarząd wie, cały zespół wie. Teraz nagle wszyscy się dystansują i udają zaskoczonych. To strasznie żałosne – skomentowała artystka.
W ostatnich dniach krytycznie o Mansonie wypowiadali się m.in. Trent Reznor z Nine Inch Nails, Wes Borland z Limp Bizkit oraz ikona kina dla dorosłych Jenna Jameson.
Sprawdź także: Jenna Jameson: „Marilyn Manson fantazjował, by spalić mnie żywcem”
Phoebe była wczoraj muzycznym gościem Saturday Night Live. Artystka zaprezentowała dwie piosenki ze swojej ubiegłorocznej płyty – „Kyoto” i „I Know The The”. Kapitalny krążek „Punisher” zyskał uznanie w oczach krytyków, trafiając do czołówek podsumowań roku prestiżowych redakcji, m.in. New York Timesa (drugie miejsce), Pitchforka (czwarte), Spin (siódme) i Rolling Stone’a (dziesiąte).
Zobaczcie, jak Bridgers wypadła w SNL.