fot. mat. pras.
Miesiąc temu premierę miał długo wyczekiwany przez fanów album „Siniaki i cekiny”, którym Margaret z sukcesem powróciła do popu w odświeżonym wydaniu. Spośród znajdujących się na nim utworów szczególne zainteresowanie wzbudził numer „Mała ja” – niektórzy okrzyknęli go wręcz następcą mega hitu „Byle jak” ze względu na balladowy klimat i emocjonalny tekst. W sieci pojawiło się również wiele komentarzy z pytaniami o teledysk do utworu. Maggie nie kazała długo czekać i przygotowała dla swoich słuchaczy niespodziankę z okazji Dnia Dziecka – na streamingach dostępna jest już wersja a capella singla, w której historia dzieciństwa Margaret jeszcze bardziej porusza i chwyta za serce. Z kolei na YouTube pojawił się teledysk do wersji albumowej utworu, przygotowany na bazie archiwalnych wideo z dzieciństwa artystki, który pointuje przekaz Maggie dla małych i dużych w tym szczególnym dniu: „Trzeba wierzyć snom”.
SPRAWDŹ TAKŻE: 3 mln bambi. Na polskiej scenie rapowej wcześniej nie dokonał tego nikt
W swoim szóstym albumie studyjnym artystka powróciła do popu, ale nie do tej Margaret, którą znaliśmy z list przebojów w pierwszej połowie minionej dekady. Dojrzała i jako osoba, i jako artystka, co doskonale słychać było już od pierwszej zapowiedzi nowego albumu – singla „Tańcz głupia”, który podbił listy przebojów oraz był najczęściej słuchanym w radiu utworem zeszłych wakacji. Nowa era w twórczości Margaret to pop, ale inny, śmielszy, nowy. Nu-pop jakiego jeszcze nie śpiewała.
„Siniaki i cekiny” stanowią dwuczęściowy album koncepcyjny, w którym Margaret otwiera się przed fanami, pokazując szczegóły jej dwoistego życia: w domu i na scenie. W „Siniakach” poznajemy Gosię – artystkę „po godzinach”, która mierzy się z ciężarami swojej codzienności w zaciszu, ale jednocześnie może być tu w pełni sobą, swobodną, szczerą i rodzinną. „Cekiny” pokazują z kolei muzyczną stronę życia Maggie, ze wszystkimi jej wadami i problemami, ale też pełną sukcesów i blasku – ubraną w sceniczne kreacje we wszechobecnych światłach fleszy