fot. Jan Bogacz / TVP
Artyści od czasu do czasu poruszają publicznie kwestie swoich emerytur, narzekając na ich wysokość, bądź śmiejąc się z nich. W ostatnich latach wielokrotnie pojawiały się informacje o tym, że na czyjeś konto co miesiąc wpływa kilka lub kilkanaście złotych. Wszystko to oczywiście kwestia odprowadzania składek przez całą karierę. A właściwie ich nie odprowadzania.
Marek Piekarczyk był jednym z tych, którzy podeszli do sprawy swojej emerytury z humorem. Artysta wiedział, że nie może liczyć na zawrotną kwotę, dlatego kiedy pod koniec 2021 r. poinformowano go, że przysługuje mu świadczenie w wysokości 7,77 pln, skomentował:
– Nigdy nie będę na emeryturze, może dlatego, że nie płacę składek na fundusze emerytalne. Płacę natomiast składki do ZUS. Niedawno dostałem zawiadomienie, że jeśli teraz przeszedłbym na emeryturę, to wypłacanoby mi co miesiąc 7 złotych 77 groszy. Oprawiłem ten list w ramkę i powiesiłem na ścianie.
Od tego czasu muzyk doczekał się waloryzacji emerytury, która teraz wynosi… 8,83 zł. Zawsze coś.