fot. Karol Makurat / tarakum.pl
Malik Montana jest dziś jednym z najpopularniejszych artystów w Polsce. Niestety, mimo sukcesów urodzony w Niemczech artysta nadal pada ofiarą hejtu na tle rasistowskim.
– Zdarza się do dziś i problem w tym, że ci co zaczepiają, najszybciej biegną na komisariat i potem kary trzeba płacić i do sądów chodzić za złamane szczęki – przyznał ostatnio raper zapytany o to, czy dokuczano mu kiedyś, nazywając „ciapatym”.
Mosa Ghawsi urodził się w marcu 1989 roku w Hamburgu, jako syn Afgańczyka i Polki. Raper przyznaje, że to właśnie dzięki mamie przyjechał do Polski i zdecydował się w niej zostać.
Sprawdź także: Jak Malik rozlicza się z osobami rzucającymi rasistowskimi wyzwiskami?
– Moja mama po latach mieszkania w Niemczech miała dosyć bycia na obczyźnie i po prostu z dnia na dzień przyjechaliśmy do Polski. Jak już dojechaliśmy do Polski, zostaliśmy uświadomieni z rodzeństwem, że nie wracamy. Byłem zbyt młody, by móc o tym decydować i tak tu jestem – komentuje Malik.
Droga Malika na szczyt była długa i wyboista. Raper zetknął się z niezrozumieniem, a także szyderstwami. Dziś raper nie ukrywa, że moment, w którym zaczęło się to zmieniać, był przełomem w jego karierze.
– Przełomowy był dla mnie moment, w którym ci co się śmiali na początku, prosili o feat. Moment, w którym na osiedlu cały dniami słyszałem, jak leci moja muza – wskazuje artysta.
