fot. mat. pras.
Za każdym razem, kiedy wydaje nam się, że widzieliśmy i słyszeliśmy już wszystko, na scenie pojawia się przecząca temu kooperacja. W pierwszym półroczu 2024 r. taką niespodzianką na pewno był duet Majki Jeżowskiej i Malika Montany. Połączenie artystów z diametralnie różnych muzycznych środowisk wywołało kontrowersje, co akurat łatwo było przewidzieć. Mimo iż od premiery piosenki „Bawimy się w życie” minęło już półtora miesiąca, niektórzy nadal utyskują, narzekając, że to nie przystoi, by kojarzona z piosenką familijną wokalistka nagrywała piosenki z raperem, w którego twórczości jest dużo agresji i wulgaryzmów.
Jak doszło do nawiązania tej niecodziennej współpracy? Goszcząc w „RAPtownych Rozmowach” Bartosza Boruciaka na MixtapeTV wokalistka wyjaśniła, że wszystko zaczęło się od konferencji przed tegorocznym Polsat Hit Festiwalem.
– Zaczęliśmy gadać i zapytałam, czy chciałby być gościem w moim koncercie. Powiedziałam, że ma do wyboru różne piosenki, w których może rapować, ale mam też nową, na co on mówi: „ja wolę nową”. Puściłam mu demówkę „Bawimy się w życie”, powiedział, że bardzo mu się podoba, że kojarzy mu się z ejtisami, że jest bardzo grooviaste, fajne. Przyjechałam do niego do studia. No i wcale nie było mu łatwo stworzyć jego część tekstową bez używania wulgaryzmów – wspomina gwiazda.
Co ciekawe, kiedy wcześniej PRO8L3M zaprosił Majkę Jeżowską do piosenki „Piekło jest w nas”, wokalistka także poprosiła, by w tekście nie było wulgaryzmów. Artyści się zgodzili i przysłali pierwszą wersję kawałka, ale nie byli z niej zadowoleni. – Potem przysłali drugą wersję i tam już w pierwszym wersie było „ch**nia”. I mówię: „o, to jest jedno z moich ulubionych słów. Dobra, niech już będzie” – śmieje się Jeżowska.