foto: Daniel Perz
Peja zapowiedział na ten rok dwa wydawnictwa – wiosenne „Hip hop 50” i szykowany na jesień album. To pierwsze pierwotnie miało być epką, ale nieco się rozrosło. Kilka tygodni temu raper zaproponował, by wydanie preorderowe miało kształt albumu, natomiast sklepowe pozostało krótszą formą. Raper planował wówczas dograć jeszcze kilka utworów, ale wygląda na to, że problemy zdrowotne pokrzyżowały mu plany.
– Miałem puścić preorder bodajże pod koniec kwietnia, ale cały czas nad tym pracuję. Obiecałem dograć nowe kawałki, ale obecnie zmagam się z problemem z emisją głosu, spowodowaną nadmiarem koncertowego jebnięcia. Ale za chwilę będę na prostej.
Przy okazji przygotuję dobry front okładki, bez którego start preorderu nie jest możliwy, bo wystartowanie z niczym to – takie secret projekty nie wchodzą w grę. Nie będziecie kupować kota w worku. Chciałbym, żeby też tracklista była kompletna i zilustrowana właściwym frontem okładki. Dlatego jeszcze troszeczkę cierpliwości, „Hip hop” nadchodzi – obiecał Peja.
Czy w drugiej części wypowiedzi raper zaczepia Matę? Reprezentant SBM Labelu startując z przedsprzedażą swojej płyty także nie pokazał jej okładki, do dziś nie zdradził także żadnych szczegółów (płyta „<33” miała się ukazać w piątek, ale w ostatniej chwili odsunięto premierę w czasie), a fanom zamawiającym krążek dziękował za zaufanie i kupno „kota w worku”.
