Jak skończył się pierwszy włam Waldemara Kasty? Raper zdradza, co chciał ukraść

"Najpierw wpi***ol na policji, potem w domu".


2025.02.02

opublikował:

Jak skończył się pierwszy włam Waldemara Kasty? Raper zdradza, co chciał ukraść

fot. P. Tarasewicz

Raperzy często opowiadają o tym, że „wychowała ich ulica”, nawet jeśli tak nie było. W przypadku Waldemara Kasty taka deklaracja to jednak real talk. Dzieciństwo i młodość wrocławskiego rapera były trudne, czego Kasta nigdy nie ukrywał. Na Spotify pojawił się właśnie rozmowa Żurnalisty z Kastą, w której nie brakuje wątków z młodości rapera. Świadczy o tym choćby udostępniony przez Żurnalistę na Instagramie fragment, w którym raper wspomina niechlubny incydent sprzed lat.

Pierwszy włam, jakiego w życiu dokonałem? Chciałem ukraść lalkę dla swojego młodszego brata, z fabryki lalek, która znajdowała się nieopodal na Trójkącie (Trójkąt Bermudzki to potoczna nazwa Przedmieścia Oławskiego, przez lata niezbyt bezpiecznej części Wrocławia). Wszystko byłoby dobrze i nie złapano by mnie, gdyby nie to, że musiałem uciekać przed policją dachami. Wszystko było fajnie, natomiast dosłownie jakieś trzy przecznice dalej te kamieniczne zabudowania się skończyły i na dole była już tylko komórka. Byłem już generalnie przy ulicy, przy skrzyżowaniu Pułaskiego z Kołłątaja. Będąc tam, musiałem skoczyć na czyjąś komórkę i niestety wpadłem z tym daszkiem do środka, łamiąc nogę. No i wtedy dzielnicowy przyprowadził mnie połamanego do domu, w związku z tym najpierw wpi***ol na policji, potem wpi***ol w domu. Ogólnie byłem za młody, żeby dostać wyrok – wspomina wrocławianin.

SPRAWDŹ TAKŻE: Zusje robi karierę w rosyjskiej telewizji

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Żurnalista (@zurnalistapl)

Polecane