W swoim kraju artysta zdobył wiele nagród, w tym nagrody australijskiego przemysłu fonograficznego ARIA w kategoriach „Najlepszy album muzyki świata” i „Najlepsza płyta niezależna”. Jego przewodnikiem po świecie mediów jest przyjaciel i producent płyty Michael Hohnen, który pytany o czym są piosenki Gurrumula, odpowiada że jest w nich tyle emocji i obrazów, że czyni to je właściwie niemożliwymi do przetłumaczenia wprost. To właśnie Hohnen sprawił, że Gurrumul nie śpiewa utworów nawiązujących do reggae i ska, co robi większość starających się zdobyć popularność poza własnym środowiskiem Aborygenów, a skierował jego zainteresowania w stronę muzyki gospel i akustycznego folku. Wielu wykonawców aborygeńskich występuje w kolorowych strojach i maluje swoje twarze. Gurrumul pojawia się na scenie w czarnych jeansach i skórzanej marynarce.
Wydany w 2008 roku w Australii pierwszy solowy album artysty błyskawicznie zaczął docierać do najodleglejszych zakątków świata wszędzie spotykając się z gorącym przyjęciem i entuzjastycznymi recenzjami w najbardziej opiniotwórczych gazetach takich choćby jak „Harald Tribune” czy „Guardian”. W rodzimej Australii płyta osiągnęła status podwójnej platyny. Sam artysta nie jest jednak zainteresowany liczbami, nie interesują go nakłady płyt, ani kolejność na listach przebojów. Dla niego najważniejszy jest bezpośredni kontakt z publicznością przychodzącą na jego koncerty. Pytany co jest dla niego najważniejsze w życiu, odpowiada że muzyka. Jego piosenki opowiadają o ludziach z jego środowiska i ich kulturze. Tworzą swoisty most między środowiskiem Aborygenów, a resztą świata.
Gurrumul odwiedził wiele miejsc na świecie koncertując i promując swoją muzykę i kulturę swoich przodków. Śpiewa w jednej z piosenek, że był w Los Angeles, Nowym Jorku i Londynie. Zawsze jednak czuł się członkiem swojej społeczności i nawet będąc z dala od domu, utrzymywał stały kontakt telefoniczny z rodziną, a zarobionymi pieniędzmi dzielił się z najbliższymi. Ostatnio nękany nieuleczalną chorobą zaszył się w swojej rodzinnej wiosce odmawiając poddania się nowoczesnej terapii. Wierzy, że wracając do swojego naturalnego środowiska osiągnie z nim pełną harmonię i wróci do zdrowia. Kiedy jest się dzieckiem tęczy, nie można wątpić w naturę.