fot. mat. pras.
W piątek na rynku pojawił się nowy album Eminema zatytułowany „Death of Slim Shady (Coup de Grâce)”. Eminem, jak to ma w zwyczaju, atakuje na nim ludzi, z którymi mniej lub bardziej się nie zgadza. W piątek cytowaliśmy, jak kilkukrotnie przejechał się po Diddym, ale nie jest to jego jedyny cel. W kawałku „Lucifer” weteran z Detroit postanowił dopiec także Candace Owens, popularnej czarnoskórej aktywistce politycznej, które otwarcie krytykuje ruch Black Lives Matter i wspiera Donalda Trumpa w walce o powrót na fotel prezydencki.
„And Candace O, I ain’t mad at her / I aint gon’ throw the fact bitch forgot she was Black back at her / Laugh at her, like them crackers / She’s backin’ after / Her back is turnin’, a cute MAGA hat with her 'White Lives Matter’ shirt (…) Or save this MAGA dirt bag in a skirt / Just opened the biggest worms on the planet earth / Call her Grand Wizard, Klandace or Grand Dragon / Like the National Anthem, I won’t stand for the tramp” – nawija w swoim kawałku Eminem.
Jeśli raper chciał rozsierdzić Owens, to wygląda na to, że przestrzelił. Komentatorka polityczna pojawiła się w podcaście TMZ, w którym przyznała, że słyszała utwór, ale nie zrobił na niej żadnego wrażenia. Candace powiedziała, że kiedy usłyszała „Lucifer” pierwszy raz, nie mogła przestać się śmiać, ponieważ „ta piosenka jest tak strasznie zła”. Aktywistka przekonuje, że Eminem jest zdesperowany, by pokazać czarnoskórym, że jest prawdziwy. Owens śmiała się, że Eminem zrobił badania, które miały sprawdzić, kogo czarnoskórzy Amerykanie nie lubią i kiedy wyszło w nich, że właśnie jej, wtedy obrał ją na cel.
Zwolenniczka Donalda Trumpa uważa, że kariera Eminema chyli się ku upadkowi, a on sam jest zbyt stary, by być kimś ważnym, więc atakuje ją, by przypodobać się fanom.
