fot. Brian Kelly
Po tym jak The Game latem zeszłego roku wypuścił dziesięciominutowy diss „Black Slim Shady”, fani liczyli na to, że Eminem szybko odpowie, rozkręcając przy tym beef. Nic z tego, Marshall Mathers nie dość, że kazał czekać na swoje wersy pod adresem Game’a rok, to jeszcze potraktował odpowiedź po macoszemu. Em poświęcił przeciwnikowi zaledwie kilka linijek w utworze, w którym rozlicza się także z Lordem Jamarem i Melle Melą.
Przypomnijmy, jednym z argumentów, których używał The Game było to, że jego zdaniem Slim wcale nie ma tak dużego wpływu na kulturę, jak powszechnie się uważa. Raper zarzucał mu ponadto, że jego muzyki nie słychać w klubach. „I never heard you in a club, I never heard you in a bar/Eleven albums and ten never got played inside of my car/I’d rather listen to Snitch9ine like sixty-nine times/And participate in sixty-nines with sixty-nine nuns than listen to you/You’re a Karen, call the cops, tell ’em it’s a Black man on your block/With a Glock and he got it cocked” – nawijał The Game.
To właśnie do tych wersów w kawałku „Realest” odniósł się Slim Shady. Gospodarzem kawałka jest Ez Mil, nowy nabytek wytwórni Eminema. Legenda z Detroit punktuje Game’a, sugerując, że jedynym powodem, dla którego jego muzykę słychać w klubach, jest to, że nadal musi w nich grać.
„All the envious rappers I’d torch if I’m on a joint with ’em / And that is the only retort is I’m not played in the clubs mutha*ucka put a cork in it / Only reason they still play your shit in the clubs / (Why?) is ’cause you still perform in ’em” – słyszymy w „Realest”.
