Joe jest przekonany, że to właśnie do niego i jego żony, Katherine, powinny trafić dzieci wokalisty. „Jako dziadkowie powinniśmy ich teraz wychowywać”, kontynuuje mężczyzna na łamach MTV. „Nikt nie jest w stanie zrobić dla nich tyle, co my. Dzięki nam będą szcześliwe i żyły razem. Nakarmimy je tak, jak trzeba, zapewnimy odpoczynek, sen, aby wyrosły na silnych Jacksonów.”
Pan Jackson stwierdził również, że jego żona, z którą jest rzekomo w separacji, od czasu śmierci Jacksona nie czuje się najlepiej. „Bardzo ciężko to znosi. Kiedy zaczynamy mówić o śmierci Michaela, zaczyna płakać.”